Sławomir o sobie: Nie jestem gwiazdą, jestem legendą
Śpiewa, daje koncerty, które są jak prawdziwe show, prowadzi programy rozrywkowe, a ostatnio zagrał również w filmie "Futro z misia". On sam widzi własną wielkość i nie boi się o niej mówić na głos.
Sławomir Zapała to z pewnością prawdziwy człowiek renesansu i żadnej pracy się nie boi. Czy to znaczy, że muzyk jest nieustraszony? Okazuje się, że ma takie same emocje, bolączki i obawy jak zwykły zjadacz chleba.
Zobacz wideo:
- Stresuje mnie moja żona i sytuacje, które wymagają ode mnie bycia stanowczym i bezwzględnym - wyznał tygodnikowi "Twoje imperium" w mini-wywiadzie.
Ale to nie wszystko. Sławomir niepokoi się, gdy jego samochód nie jest zatankowany do pełna, brzydzi się schylaniem oraz zazdrości włosów Pawłowi Domagale.
Najbardziej zaskoczył jednak tym, co powiedział sam o sobie. Gdy dziennikarz "Twojego Imperium" zapytał go, jak reaguje na etykietę "gwiazdy". Jego odpowiedź musiała zaskoczyć rozmówcę.
- Gdy mówią o mnie gwiazda, to nieśmiało zaprzeczam. Nie jestem gwiazdą. Jestem legendą - wyznał muzyk.
To dość ryzykowna teoria, zważywszy na to, że legendą bywają określani giganci muzyki lub showbiznesu, którzy istnieją na scenie co najmniej kilkadziesiąt lat. Ale jak to bywa ze Sławomirem, nigdy nie wiadomo, kiedy mówi serio, a kiedy żartuje.