Stacey Dash już na wolności. Zaatakowany mąż wpłacił kaucję
Kiedyś lubiana aktorka, dziś antybohaterka domowej afery. Stacey Dash wyszła na wolność dzięki mężowi, który był rzekomo zaatakowany przez żonę. Na jaw wychodzą nowe fakty związane z pasierbicą aktorki.
Od kilku dni Stacey Dash jest na językach w związku z trafieniem do aresztu. 52-latka została zatrzymana za stosowaniu przemocy domowej i wyznaczono kaucję w wysokości 500 dol. Dash udało się przekonać sędziego, że jest kompletnie spłukana (jej gwiazda już dawno przygasła) i nie stać jej było nawet na prywatnego obrońcę. Co ciekawe, pieniądze wpłacił Jeffrey Marty, jej czwarty mąż, który miał być ofiarą w ich sporze.
Obejrzyj: Nowy sezon "Korony królów" w TVP1
Jak podaje "Daily Mail", sprawa ze wskazaniem winnego nie jest taka prosta. Dash utrzymuje, że to ona jest prawdziwą ofiarą, bo mąż próbował ją udusić i musiała się bronić. Po niedzielnej kłótni z rękoczynami wezwała na policję. Jednak to Dash trafiła do aresztu, ponieważ na ciele Jeffreya widać było ślady szarpaniny.
Teraz wyszło na jaw, że w awanturze brała udział również 15-letnia córka Marty'ego. Między Dash i jej pasierbicą wywiązała się ostra kłótnia. W pewnym momencie aktorka miała mocno popchnąć nastolatkę. Być może właśnie wtedy do akcji wkroczył jej ojciec, którego Dash oskarżyła o duszenie.
Sprawą zajmie się sąd, który jeszcze nie wyznaczył pierwszej daty rozprawy.
Stacey Dash była popularna w latach 90. z ról w takich filmach jak "Słodkie zmartwienia" (na zdjęciu powyżej), Inteligent w armii" czy "Szkoła stewardes". Ostatnio grała w niskobudżetówkach i filmach telewizyjnych pokroju "Rekinado 4". Oprócz tego próbowała także swoich sił w polityce. Do 2012 r. popierała partię Demokratów, ale od siedmiu lat jest Republikanką. W zeszłym roku bez powodzenia startowała w wyborach do Kongresu.