Byli nierozłączni przez 18 lat. Stan Borys pożegnał przyjaciela
Kilka lat temu Stan Borys trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano udar mózgu. Artysta zaczął walkę o powrót do zdrowia, w której pomagał mu piesek rasy shitzu. Niestety ukochany czworonóg także ciężko zachorował. W końcu nadszedł czas, by ulżyć mu w cierpieniu.
- Po długiej walce zdecydowaliśmy się ulżyć mu w cierpieniach, aby przeszedł na drugą stronę tęczy. Odszedł tam, gdzie nie czuje bólu i trudnych zmagań z chorobą, która nie pozwalała mu na godną egzystencję - opowiadał artysta.
Markiz cierpiał przez raka mózgu. Mimo to w ostatnich latach dzielnie towarzyszył swemu panu w trakcie rehabilitacji po udarze. Spacery z pieskiem bardzo pomogły Borysow, który widział "radość w oczach na każde przywitanie".
- Byłeś między innymi częścią mojej rehabilitacji i wsparciem w chorobie. Wyciągnąłeś mnie na spacerki i dodawałeś otuchy i motywacji. Bo nie ma nic lepszego niż spacer z przyjacielem, który kocha bezwarunkowo - dodał założyciel Blackoutu.
Stan Borys dodał, że Markiz dołączył do Julci - białego pieska rasy shitzu, którego artysta przed laty często zabierał na ścianki i imprezy branżowe.
Trwa ładowanie wpisu: facebook