Strachy na lachy kończą wspólną przygodę. Fani czują się poirytowani: "I tak mamy wiele złych informacji"
Mimo że sytuacja na świecie związana z zagrożeniem epidemiologicznym wciąż jest nieciekawa, nic nie stoi na przeszkodzie, by zażartować. W końcu gwiazdy robią to co roku 1 kwietnia, czyli w Prima Aprilis. Czy dramatyczny wpis lidera Pidżamy Porno też jest żartem?
"Strachy na Lachy i Pidżama Porno odchodzą do historii. Długo nad tym myślałem i tak postanowiłem. Gramy ze sobą już tyle lat, że przestałem wierzyć, iż będziemy w stanie wydusić z siebie coś intrygującego" - rozpoczął swój dramatyczny post na Facebooku lider zespołu, Grabaż.
"Utonęliśmy raczej we własnych niedomówieniach, krzywych kompromisach, podskórnych i ledwie tłumionych niechęciach" - wyjaśnił powód rzekomej decyzji o zakończeniu kariery.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Każda podróż ma swój kres. Od dziś, zachęcony ciepłymi zachętami od Was, zaczynam karierę solową. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Dziękuję całej ekipie za wszystkie lata razem. Będę was miło wspominał" - dodał w poście.
Fani nie dali się nabrać, ale mimo wszystko poczuli gorycz. Ich zdaniem i tak mamy dostatecznie dużo złych informacji w kraju, by bawić się w podobne żarty. Na komentarze nie trzeba było długo czekać:
"Czytając pierwsze zdanie zamarłam, serce mi na moment stanęło. W tym totalnie nierealnym czasie jestem w stanie uwierzyć we wszystko", "Ja wiem, ja wszystko wiem. Mamy 1 kwietnia, ale kurka i tak mamy w Polsce sytuację nadzwyczajną. Taka informacja prawie przyprawiła mnie o zawał serca" - czytamy w komentarzach.
Jaka jest prawda? Jeśli miał to być tylko dowcip, to najprawdopodobniej otrzymamy sprostowanie od zespołu. Wierzymy jednak, że po prostu tradycji musiało stać się zadość, a potrzeba zabawy wśród muzyków wciąż jest silna. Czekamy niecierpliwie na nowy post Grabaża.