Wypłynęło nagranie sprzed 2 lat. Śmiała się z utraty prawa jazdy
Sylwia Peretti z "Królowych życia" jest w żałobie po stracie syna, który zginął w głośnym wypadku w Krakowie. Celebrytka znana z zamiłowania do szybkich i drogich samochodów już dwa lata temu opowiadała o niebezpiecznej pasji syna. I przy okazji drwiła z własnego "poszanowania" do przestrzegania prawa na drodze.
Nie milkną echa po tragedii, która rozegrała się w Krakowie 15 lipca. Mocno podrasowane sportowe renault zostało doszczętnie skasowane, a śmierć poniosło czterech młodych mężczyzn. Zdaniem policji za kierownicą siedział syn Sylwii Peretti, który pędził z nadmierną prędkością i w pewnym momencie stracił kontrolę nad pojazdem.
Wieść o tragedii rozniosła się po sieci i z każdym dniem przybywa nowych wątków na temat syna celebrytki oraz jego zamiłowania do nocnych rajdów po mieście. Znowu w sieci popularny robi się wywiad, który Sylwia Peretti udzieliła dwa lata temu na kanale YouTube Hi_5. "Królowa życia" pokazywała na publicznych drogach możliwości swojego bmw, które od zera do setki rozpędza się w 2,6 sek. A także opowiadała o swoim podejściu do Kodeksu ruchu drogowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia Peretti: "Urodziłam syna w wieku 18 lat, teraz przeżywam swoją młodość"
- Mój młody ma jedną dużą wadę, że zamiast jechać faktycznie na tor się wybawić, to niestety śmiga po mieście - mówiła celebrytka dwa lata temu. Po czym dała jasno do zrozumienia, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.
- Robi to, co ja kiedyś, co jest zaj...e głupie, bo mi prawko zabrali przy 98 punktach - wyznała Peretti.
Przypomnijmy, że kierowca może mieć 24 punkty, zanim straci prawo jazdy. W obecnym taryfikatorze przekroczenie ograniczenia prędkości o 51 km/h to 10 punktów karnych. Maksymalnie za jedno wykroczenie można ich otrzymać 15 (m.in. za wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach, przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 70 km/h itp.).
Sylwia Peretti opowiadała o swoim "wyczynie" z uśmiechem na ustach. I sugerowała, że przez jakiś czas udawało jej się unikać odpowiedzialności. - Robiłam "wały". Zawsze, jak mnie zatrzymywali gdzieś, to ja zamiast prawa jazdy dawałam dowód osobisty. I nie mieli jak mi tego prawka fizycznie wziąć. (…) Ale raz się pomyliłam i faktycznie dałam prawo jazdy – wyznała celebrytka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.