Taco Hemingway i "Jarmark", czyli jak zgrabnie i do bólu prawdziwie opisać całe zło siedzące w Polakach [RECENZJA]
"Coś mi nie gra w tej Polsce. Ostatnio jest tu z deka niemądrze" – ten stosunkowo subtelny zwrot jest jednocześnie bardzo wymowny. Taco Hemingway nie wytrzymał i wziął się za wypunktowywanie wszystkich złych cech Polaków. "Jarmark" to naprawdę mocny album, który może zmusić ludzi do myślenia.
Planowałem zrecenzować jednocześnie "Jarmark" i "Europę". Taco postanowił jednak być Hemingwayem i udostępnić wcześniej pierwszy z albumów, dlatego na nim się skupię. Sam muzyk podkreślał, że jest on efektem kilkumiesięcznej pracy i należało się spodziewać mocnego lirycznie materiału, w którym wyleje swoje spostrzeżenia nt. społeczeństwa przesiąknięte rozczarowaniem, frustracją i zażenowaniem. W ciągu ostatniego roku mogło tego trochę się nazbierać.
"Polskie Tango" opublikowane tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich obnażyło wady i słabości polskiego społeczeństwa. Gościnny udział w utworze Kaza Bałagane "Nowe szklane domy”, w którym uderzono w świat korporacji, był jasnym sygnałem, że "Jarmark” będzie taką wściekłą płytą. Jednak takiego Taco po prostu potrzebowaliśmy.
Taco Hemingway - POLSKIE TANGO (prod. Lanek)
Całość jest w pewnym sensie owinięta trzyczęściowym łańcuchem stworzonym przez Taco i Artura Rojka. Zarysowuje on schemat, jak łatwo przekazać złą emocję z jednej osoby na drugą w konkretnych grupach, jak szybko przemoc rodzi przemoc. Pokazują, ile jest w polskim narodzie roszczeniowości i malkontentów. Ile jest w Polakach jadu, nienawiści, nietolerancji i zła.
Każda rzecz zasługująca na potępienie i krytykę oparta jest o konkretną historię przedstawioną w wersach. Storytelling jest zresztą cechą charakterystyczną rapu Taco Hemingwaya. Goście też potrafili wstrzelić się w ten klimat – zarówno Rojek, jak i Gruby Mielzky, Catchup i Kacha Kowalczyk z Coals (jej wokal jest bardzo jasnym i mocnym punktem albumu). Ich występy i style są różnorodne, ale żaden nie gryzie się z konceptem Taco.
W każdym utworze znajdziemy konkretne uderzenia w grupy, które mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. W piosence "Influenza" (moim zdaniem najlepszym utworze na płycie) wręcz zmiażdżone są gwiazdy internetu oraz ci, którzy przyzwalają na szerzenie przez nich głupoty i promowanie niewiedzy. "Cała Polska czyta celebrytom. Każdy jest influencerem z misją. Nie, nie musisz wcale siedzieć cicho, ale pokaż tylko, gdzie ten dyplom" – rapuje Taco. Mielzky zauważa, że internetowi celebryci mają własny wyścig szczurów. "W tym wyścigu trzeba lecieć bez zapasu tlenu, żeby przeciąć metę jak Jessy na Fruit of the Loom" – rapuje, nawiązując do słynnej afery metkowej z Jessiką Mercedes.
Taco Hemingway - Influenza feat. Gruby Mielzky (prod. Borucci)
Powszechnym zjawiskiem w dzisiejszym społeczeństwie jest brak czasu i nieumiejętne im zarządzanie. Taco też to stwierdza w numerze "Nie mam czasu". Ogarnia człowieka irytacja czymkolwiek, co się wokół niego, ale też nie chce poświęcać czasu na nieistotne rzeczy. Oprócz tego ludzie są tak pochłonięci czyimś życiem, że nie mają czasu dla samych siebie. Problem jest złożony i wymaga indywidualnego przepracowania.
Obnażona jest hipokryzja w Kościele katolickim, który w praktyce dzieli społeczeństwo, zamiast łączyć. Raper widzi, że "w wierze tyle kwestii sprzecznych jest". "Ciekawe, że chciwość to jest jeden z grzechów głównych, co? Gdzie miłosierdzie, kiedy tu do mnie krzyczą do mnie: 'stul pysk', co?" – rapuje w utworze "Dwuzłotówki Dancing".
Taco Hemingway - Szczękościsk (prod. Rumak)
Taco Hemingway porusza też problem z edukacją seksualną i pornografią, która u lwiej części młodych zakłamała podejście do erotyki i seksu. Rodzice nie potrafią rozmawiać z dziećmi o dojrzewaniu i rozwoju seksualnym. Młodzi też są zawstydzeni, ale ciekawość ich przerasta. Trafiają na porno i się w nie wciągają jak w trans. Później wychodzą braki umiejętności w rozmowach o tym w związkach, trudno spełnić pragnienia, fantazje i potrzeby. "Chłopcy widzą, co chcą, potem chłopcy chcą to, co widzą. Chcą mieć prywatną boginię seksu, która jednocześnie jest dziewicą. Chcą mieć w łożu Marię Magdalenę, co jest jednocześnie zakonnicą" – brzmi tekst utworu "W.N.P".
W "1990s Utopia" znowu obrywa się rodzicom, którzy nie dbają o swoje rodziny i małżeństwo. Pod koniec XX w. był spory problem, by mówić o przemocy domowej. "Kandydat twierdzi, że znów będzie tu normalnie. Lecz jaka ta normalność ma być, dla kogo być?" – rapuje Taco. "W żywocie pięknym jak z reklamy miejsca nie ma na moje plany" – w konkretny i bolesny sposób całość utworu dopełnia Katarzyna Kowalczyk.
Taco Hemingway - 1990s Utopia feat. Kacha z Coals (prod. Pejzaż)
Taco nie rapuje w skomplikowany sposób. Jego wersy w dość prosty i zgrabny sposób obnażają hipokryzję, podziały społeczne, zaściankowość, uprzedzenia i inne niepożądane schematy i zachowania. Niektórych może to drażnić, że wersy nie wyglądają na wyszukane i całość zaczną odbierać jako pseudointeligenckie moralizatorstwo. Sęk w tym, że nie ma potrzeby zbierać się na naukowy i specjalistyczny język w stylu uniwersyteckiego doktora - wszelkie analizy i spostrzeżenia mają być podane w łatwy do przyswojenia sposób.
Jak na Taco, dość często stosowany jest autotune, który staje się coraz częstszym elementem hiphopowych kawałków. Znam jego zwolenników i przeciwników. Należy go jednak traktować jako konieczny element techniczny. Ważne, by nie zdominował albumu.
Taco Hemingway - Dwuzłotówki Dancing (prod. Rumak)
Na "Jarmarku" nie ma grupy społecznej bez skazy. Oberwało się biedniejszym z małych miast, milenialsom, pokoleniu Z, studentom, boomerom, politykom, robotnikom, celebrytom i internetowym influencerom, elitom, przeciętnym Kowalskim i Nowakom, duchownym i innym. Uwagę poświęcił też tym, którzy negują pandemię koronawirusa i wierzą w teorie spiskowe.
Tutaj nie ma słabego utworu i wszystko jest bardzo spójne. Szczerze wierzę, że tą prostą i sensownie skonstruowaną liryką Filip Szcześniak zmusi słuchaczy do myślenia i dotrze do osób z uprzedzeniami społecznymi. Chcąc nie chcąc, stał się głosem swojego i młodszego pokolenia, a obecny czas jest najlepszy, by wyrazić swoją złość i wlać chęć poprawy komunikacji międzyludzkiej i jedności społecznej.
Taco Hemingway - W.N.P. (prod. CatchUp)
"Jarmark" był Polakom najzwyczajniej w świecie potrzebny. Dziś mamy z jednej strony jarmark, a z drugiej Europę i dobrze byłoby zatrzeć te różnice w świadomy sposób. W najgorszym wypadku "ludzi zrówna tylko trumna i kolejka przed kiblem".
Moja ocena „Jarmarku” Taco Hemingwaya: 9/10. 10 dam, jeśli zobaczę realny wpływ albumu na polskie społeczeństwo.
Taco Hemingway - Nie Mam Czasu feat. CatchUp (prod. Rumak)
Trwa ładowanie wpisu: instagram