Teatr mój widzę ogromny. "Komediant" w Teatrze Narodowym [RECENZJA]
Szukając klasycznego, dobrze zrealizowanego teatru warto zajrzeć na Scenę przy Wierzbowej Teatru Narodowego. "Komediant" Thomasa Bernharda w reżyserii Andrzeja Domalika to wszak popis aktorskiego kunsztu Jerzego Radziwiłowicza i udana teatralna wersja "Sukcesji".
Choć w obsadzie jest sześciu aktorów Teatru Narodowego, to "Komediant" jest opowieścią o jednym bohaterze. Bruscon (w tej roli Jerzy Radziwiłowicz) to aktor starej daty, doświadczony, swego rodzaju marzyciel, ale też tyran. Los napisany przez jednego z najwybitniejszych europejskich dramatopisarzy XX wieku Thomasa Bernharda rzuca go na prowincję. Trafia do zaniedbanego zajazdu, gdzie ma się odbyć pokaz napisanej i granej przez niego i rodzinę sztuki.
Gospodarz (Arkadiusz Janiczek) jest prostym człowiekiem, którego miłość skłoniła do porzucenia większego miasta na rzecz tej prowincji. Prowadzi tu proste życie, "co wtorek przygotowując kiszki", na co dzień karmiąc świnie w pobliskim chlewie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Górniak o karierze Allana: "Jest inny niż ja. Zazdroszczę mu tego luzu"
"Sukcesja" w Narodowym
Bruscon nie ukrywa pogardy do miejsca, do którego przywiodła go "chciwość żony" (Aleksandra Justa). Punktuje wilgoć, smród, zacofanie i właściwie wszystko. Cały czas podkreśla, jak wspaniale mu się występowało w wielkim mieście, którego zalety wciąż powtarza.
Mimo wszystko zamawia posiłek dla siebie i rodziny – konkretnie ukochany rosół z makaronem, i rozpoczyna przygotowania. O ile na początku widzowie mogą Brusconowi współczuć, że tak zasłużony aktor musi mierzyć się z taką mielizną, to z każdym kwadransem pokazuje swoją prawdziwą twarz. Człowieka mocno zaburzonego, zafascynowanego swoją osobą, nie mogącego przyjąć do wiadomości, że świat tworzą też inni ludzie, z którymi trzeba żyć (wypisz, wymaluj Logan Roy z "Sukcesji"). Poznajemy jego niezdrowe relacje z dziećmi (świetne kreacje młodych aktorów - Zuzanny Saporznikow i Huberta Łapacza), żywcem wyjęte (choć stworzone dawno temu) z hitu HBO – serialu "Sukcesja". Choć w sztuce Bernharda mówi głównie Bruscon, to towarzyszący mu na scenie aktorzy (jego tło) muszą wykazać się wysmakowanym aktorstwem, którego nie da się zagadać.
Zaściankowość i ignorancja historyczna
Reżyser przedstawienia Andrzej Domalik do wielkich tekstów podchodzi z wielkim szacunkiem. Nie pierwszy raz ogląda się klasyczny i bardzo udany teatr w jego wykonaniu. Nie eksperymentuje, stawia na dyscyplinę, estetykę i talenty aktorów. Jerzy Radziwiłowicz w swojej roli jest perfekcyjny. I nie chodzi tylko o rzadko dziś spotykaną dykcję, ale też interpretację tekstu. Który choć opowiada o jakiejś niemieckiej prowincji, czasami idealnie pasuje do opisu polskiej rzeczywistości. Wytyka zaściankowość i ignorancję historyczną (w gospodzie do dziś wisi portret Hitlera).
Czekając na odegranie wieczornego spektaklu, Bruscon swoim zachowaniem robi przedstawienie sam z siebie. Dobrze wymyślona i prosta scenografia oraz klasyczne kostiumy Jagny Janickiej stają się wspaniałą oprawą dla gry Radziwiłowicza. Całość tworzy jakościowy spektakl, jakich chciałoby się więcej oglądać na narodowych scenach.
Wyspiański pisał "Teatr mój widzę ogromny. Wielkie powietrzne przestrzenie. Ludzie je pełnią i cienie. Ja jestem grze ich przytomny". Po obejrzeniu najnowszej interpretacji "Komedianta" aż chce się sięgnąć po resztę tych genialnych słów.
Ocena spektaklu: *****/******
Jakub Panek, krytyk teatralny, dziennikarz i wydawca Wirtualnej Polski
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski