To dlatego nie powstał film fabularny o Annie Przybylskiej. W końcu znamy kulisy sporu
Już w piątek 7 października na ekrany kin w całej Polsce wejdzie dokument o Annie Przybylskiej zatytułowany po prostu "Ania". Początkowo o ukochanej aktorce Polaków miał powstać film fabularny. Jednak na ten pomysł nie zgodziła się ważna osoba z jej rodziny.
Na film "Anna" opowiadający o życiu Anny Przybylskiej czeka wielu Polaków. Premiera dokumentu odbędzie się już w piątek 7 października. Premierowe pokazy "Ani" odbyły się podczas festiwalu filmowego w Gdyni. Uczestniczyli w nich członkowie rodziny aktorki, m.in. jej mama Krystyna Przybylska, córka Oliwia Bieniuk oraz partner Jarosław Bieniuk.
Początkowo o Annie Przybylskiej miał powstać film fabularny w reżyserii Radosława Piwowarskiego. Jednak na realizację tego projektu nie zgodziła się mama aktorki, o czym teraz w najnowszym wywiadzie opowiedzieli twórcy filmu "Ania", Michał Bandurski i Krystian Kuczkowski.
- Kluczową osobą dla wydania zgody na nasz film była mama Ani, pani Krystyna Przybylska. Zablokowała film fabularny, ponieważ nie podobał jej się scenariusz i to, w jaki sposób Ania miała być w nim przedstawiona - powiedział w rozmowie z Onetem Kuczkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dokument o Annie Przybylskiej w kinach. Aktorka żyje we wspomnieniach bliskich i fanów
Dlaczego więc najbliższa rodzina Anny Przybylskiej zgodziła się, by powstał o niej dokument?
- Jesteśmy dokumentalistami i nigdy nie mieliśmy ambicji realizowania filmu fabularnego. Umówiliśmy się z panią Krystyną, że pokażemy prawdziwą Anię: uśmiechniętą, radosną, taką, która zarażała cały świat optymizmem i spełniała swoje marzenia. Wiadomo było, że nie unikniemy tematu choroby i śmierci, ale to nie miał być film o umieraniu - dodał w rozmowie z serwisem Kuczkowski.
Mimo że Piwowarskiemu nie udało się zrealizować filmu fabularnego o Przybylskiej, pojawi się on w dokumencie, który już w ten weekend będziemy mogli zobaczyć na ekranach kin.
- Radosław Piwowarski nie zgodził się od razu, długo rozważał naszą propozycję, ale dobrze, że dał się przekonać. Kibicuje i trzyma kciuki. Nie gratulował, bo jeszcze nie widział filmu, ale mamy nadzieję, że zobaczy. Temat dokumentu nie zamyka opcji fabuły, a może na nowo go otwiera? My nie mamy takich ambicji, ale może rodzina po premierze "Ani" zmieni zdanie - wytłumaczył twórca filmu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram