Tomasz Lis przeszedł trzy udary. Teraz przebiegł maraton
Dziennikarz pod koniec 2019 r. przeszedł trzeci udar. Choć mógł zostać przykuty do łóżka, dziś, dzięki determinacji, biega maratony.
Tomasz Lis przebiegł w życiu niejeden maraton. Kiedyś udawało mu się uzyskiwać niezły czas – ok. 3 godzin. Sytuacja zmieniła się po trzecim udarze, do którego doszło w grudniu 2019 r. - Jestem totalnie zdeterminowany, by zrobić absolutnie wszystko, co trzeba, by wrócić do zdrowia, pełni sił, pełnej sprawności i do was, tak szybko jak się da – mówił wtedy Lis.
Udało mu się wrócić do zdrowia na tyle, że udało mu się przebiec maraton. "6,5 roku po moim pierwszym udarze, przebiegłem swój pierwszy wielki maraton. Wygrałem Maraton w Londynie w kategorii 55+ trzy udary. Serio - po prostu skończyłem. Czas - ciut krócej niż wieczność. Prawdziwy maraton to były ostatnie 22 miesiące. Dziś był tylko finał", napisał Lis na Twitterze.
Pod postem dodał: "22 miesiące temu słyszałem, że mogę być całe życie przywiązany do łóżka i nawet o wózku inwalidzkim tylko pomarzyć. Dziękuję tym, którzy uratowali mi życie, tym, którzy nauczyli mnie wstawać z łóżka, robić pierwsze kroki, truchtać i biegać. A najbardziej tym, którzy umocnili mnie w przekonaniu, że opcja 'poddać się' nie wchodzi w grę".
Jacek Rozenek: "Moja wiedza o udarze mózgu była znikoma"
"Fakt" zapytał dziennikarza, czy nie obawiał się o swoje zdrowie, startując w maratonie. — Bardziej obawiałem się niezrobienia tego, niż zrobienia. Chodziło o to, by przełamać pewną traumę — odpowiedział Lis.