Tomasz Lis wraca do formy. Nadwaga zrobiła swoje
Kilka lat temu przebiegnięcie maratonu zajmowało mu ok. 3 godz., co jest świetnym wynikiem jak na amatora. Kilka miesięcy temu Tomasz Lis trafił do szpitala i dopiero teraz mógł wyjść potruchtać do parku. Po dawnej formie nie ma już śladu.
W wywiadzie dla portalu Polska biega Tomasz Lis wyznał: "Nie trenuję mniej niż pięć razy w tygodniu. Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że jestem chory, bardzo chory. Ostatnio na przykład przez prawie dwa tygodnie nie biegałem, ale to tradycja u mnie - kilka tygodni po maratonie zawsze dostaję ostrą infekcję, pewnie z powodu osłabienia organizmu". Te słowa padły 6 lat temu, gdy Lis biegał maratony z czasem w okolicach 3 godz. Dziś o takim osiągnięciu może tylko pomarzyć.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Lis pokazał na swoim profilu na Instagramie krótki filmik z wyjścia do parku. Dziennikarz z maseczką na twarzy i wyraźną nadwagą truchtał po warszawskich Łazienkach. "Pierwsze dłuższe kroki- dokładnie 5 miesięcy później i o wiele kilogramów za dużo..." – napisał pod filmikiem.
Przypomnijmy, że na początku grudnia 2019 r. Tomasz Lis trafił na oddział intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie. - Jestem totalnie zdeterminowany, by zrobić absolutnie wszystko, co trzeba, by wrócić do zdrowia, pełni sił, pełnej sprawności i do was, tak szybko jak się da – mówił później w oświadczeniu, nie zdradzając przyczyny hospitalizacji. Nieoficjalnie mówiło się, że 53-latek doznał udaru.
Do pracy w radiu wrócił pod koniec lutego, ale 17 marca wrzucił nowe zdjęcie ze szpitala. Lis pozdrawiał wtedy z oddziału kardiologii.
Trwa ładowanie wpisu: twitter