Trzeba ją było ratować. Judd była o krok od tragedii
"Gdyby nie moi bracia i siostry z Kongo, zabiłby mnie wewnętrzny krwotok" - relacjonuje Ashley Judd. Aktorka pokazała zdjęcia ze swojej "wyczerpującej 55-godzinnej odysei", która mogła się skończyć dla niej fatalnie.
Ashley Judd to wzięta aktorka, ale też aktywistka. Bierze udział w misjach humanitarnych w Afryce. Szczególnie często gości w Kongo, do którego wybrała się niedawno. Judd uczestniczyła w akcji, która polegała na odnalezieniu w kongijskim buszu szympansów karłowatych bonobo - grozi im wyginięcie. "Mamy tam mały obóz badawczy. Jestem przyzwyczajona do przebywania w tym miejscu. Jak wiecie, jestem kobietą dziczy. Wypadki się zdarzają. Uderzyłam w coś po ciemku i przewróciłam się" - napisała Judd kilka dni temu, zaznaczając, że w wypadku prawie straciła nogę.
Teraz aktorka opublikowała bardziej szczegółową relację i pokazała zdjęcia z misji ratunkowej.
Zobacz: Kucner założył fundację. Będzie pomagał afrykańskim dzieciom
Aktorka opublikowała serię zdjęć, na których widać, jak była transportowana z buszu do najbliższego miejsca, w którym można było udzielić jej pomocy medycznej. Zaznaczyła już na samym początku: "Gdyby nie moi bracia i siostry z Kongo, wewnętrzny krwotok zabiłby mnie lub straciłabym nogę".
"Obudziłam się, płacząc z wdzięczności dla każdej osoby, która dołożyła się do ratującej życie, ale wyczerpującej, 55-godzinnej odysei" - pisała Judd.
Dalej aktorka ze szczegółami opisała, jak pomagały jej kolejne osoby. Nogę miała złamaną w 4 miejscach, nerwy były poważnie uszkodzone. Jeden z mężczyzn przez 5 godzin leżał przy niej i pilnował, by nie drgnęła i nie zaszkodziła sobie.
"Mówił mi, co mam robić. Zagryźć patyk. Trzymałam się Mauda, a Papa Jean ruszał moimi połamanymi kośćmi tak, żeby można było ustawić je w jednej pozycji, bym mogła zostać przetransportowana, podczas gdy krzyczałam i wiłam się z bólu. To, jak udało się mu to zrobić, gdy rzucałam się jak zwierzę, jest dla mnie nie do pojęcia. Uratował mnie. A musiał to zrobić dwa razy!" - pisała.
Sześciu mężczyzn niosło ją w naprędce wykonanym hamaku przez 3 godziny przez gęsty las. Następnie czekało ją 6 godzin podróży motorem po nierównym terenie.
Judd wspomina też kobiety, które opiekowały się nią, gdy dotarła do wioski. "Pobłogosławiły mnie" - napisała na swoim instagramowym profilu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, w jakim stanie jest noga aktorki i czy gwiazda będzie mogła poruszać się tak, jak przez wypadkiem. Judd przebywa w teraz w RPA, gdzie dochodzi do siebie.