Ukradł psy Lady Gagi, strzelał do jej pracownika. Napastnik usłyszał wyrok
Ryan Fischer wyprowadzał trzy buldogi francuskie Lady Gagi, gdy został brutalnie napadnięty i postrzelony w klatkę piersiową. Po prawie dwóch latach od ataku, 20-letni napastnik usłyszał wyrok. Czeka go długa odsiadka.
W lutym 2021 r. świat obiegła informacja o postrzeleniu pracownika Lady Gagi. Ryan Fischer zajmował się wyprowadzaniem psów artystki. Podczas jednego ze spacerów po Los Angeles, Ryan został napadnięty i postrzelony. Napastnikom udało się porwać dwa buldogi Koji i Gustava. Trzeci piesek uciekł w zamieszaniu. Lady Gaga szybko ogłosiła, że przekaże 500 tys. dolarów osobie, która odnajdzie jej psy. Niedługo później wyszło na jaw, że napastnikami byli James Jackson, Jaylin White i Lafayette Whaley. Cała trójka usłyszała zarzuty napaści i usiłowania zabójstwa. Aresztowano także Jennifer McBridge, która przywiozła porwane psy na policję i Harolda White'a - ojca Jaylina.
Okazało się, że trzech napastników polowało na daną rasę psów, a nie konkretnie na pupili Lady Gagi. Nie mieli pojęcia, że Fischer pracuje dla znanej artystki. Po prawie dwóch latach zapadł wyrok ws. Jamesa Jacksona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doda o Lady Gadze i Cooperze: "Jest mi szkoda Iriny"
20-letni Jackson nie przyznał się do próby morderstwa, zaś do spowodowania poważnych szkód u Ryana Fischera. Pracownik Lady Gagi został postrzelony przez Jacksona w klatkę piersiową. Po tragicznym incydencie mężczyzna trafił do szpitala, gdzie musiał przejść skomplikowaną operację usunięcia części płuca. - Byłem przerażony. Kiedy podeszli i wycelowali we mnie broń, wiedziałem, że w końcu zostanę postrzelony. Pomyślałem: nie ma mowy, żebym nie walczył o te psy - komentował w pierwszym wywiadzie dla mediów.
- Ludzie pracujący na izbie przyjęć, których widziałem tamtej nocy, powiedzieli mi, że nie myśleli, że przeżyję tę noc - mówił Fischer. 30-latek opowiedział też o tym, że po ataku jego rodzina została wyrzucona na ulicę. Lady Gaga zaoferowała wówczas pomoc. - Mieszkałem w jej domu przez kilka miesięcy - wyznał.
Fischer był obecny na sali, gdy sędzia odczytywał wyrok dla Jamesa Jacksona. Napastnika skazano na 21 lat więzienia.