Prawie zginął, wyprowadzając psy Lady Gagi. Wylądował na ulicy
Pod koniec lutego porwano dwa buldogi francuskie gwiazdy. W czasie spaceru postrzelono mężczyznę, zajmującego się psami Lady Gagi. Ryan Fischer trafił w ciężkim stanie do szpitala, a teraz postanowił udzielić pierwszego telewizyjnego wywiadu, w którym opowiedział o zajściu.
Dnia 24 lutego w zachodnim Hollywood 30-letni wyprowadzacz psów, Ryan Fischer, został postrzelony w klatkę piersiową. Złodzieje ukradli dwa buldogi francuskie należące do Lady Gagi: Kojiego i Gustavo. Na miejscu zdarzenia odnaleziono trzeciego psa Lady Gagi – suczkę o imieniu Miss Asia.
Po tragicznym incydencie mężczyzna trafił do szpitala, gdzie musiał przejść skomplikowaną operację usunięcia części płuca. Aktualnie czuje się już znacznie lepiej. Mężczyzna postanowił udzielić swojego pierwszego telewizyjnego wywiadu, w którym opowiada o szczegółach zajścia.
Fischer psami Lady Gagi zajmował się 6 lat. Wyprowadzacz pokazał miejsce napaści reporterom CBS Mornings i opisywał wydarzenia z tamtej pechowej nocy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Samochód w zasadzie wjechał pod kątem. Nie miałem wątpliwości, że zatrzymali się dla mnie" - opowiadał 30-latek. "Byłem przerażony. Kiedy podeszli i wycelowali we mnie broń, wiedziałem, że w końcu zostanę postrzelony. Pomyślałem 'Nie ma mowy, żebym nie walczył o te psy' - kontynuował.
Kamera jednego z domofonów uchwyciła, jak Ryan Fischer krzyczy: "O mój Boże! Zostałem postrzelony! Pomóż mi! Krwawię z klatki piersiowej". Choć meidalne doniesienia podawały różne dane, mężczyzna został postrzelony tylko raz. W telewizyjnym wywiadzie powiedział że kula trafiła powyżej obojczyka i wyszła poniżej łopatki, ponieważ w tym czasie sięgał po psy, przebiła płuco.
W szpitalu mężczyzna przeszedł skomplikowaną operację. "Ludzie pracujący na izbie przyjęć, których widziałem tamtej nocy, powiedzieli mi, że nie myśleli, że przeżyję tę noc" - wyznał. Ujawnił też, że lekarze musieli usunąć górną i dolną część jego płuca.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Ryan Fischer przyznaje, że nie wie, czy postrzelono go ze względu na to, że psy należały do Lady Gagi czy dlatego, że to bardzo droga rasa. Opowiedział o tym, że ludzie wielokrotnie zatrzymywali się na ulicy i pytali go, czy nie chce ich sprzedać.
Dwa francuskie buldogi należące do Lady Gagi zostały ostatecznie zwrócone, a piosenkarka zaoferowała nagrodę w wysokości 500 tysięcy dolarów za skradzione psy. Po ataku na Fischera Lady Gaga opublikowała, skierowaną do mężczyzny, wiadomość na Instagramie: "Nadal cię kocham, Ryan Fischer, zaryzykowałeś życie, aby walczyć o naszą rodzinę. Jesteś na zawsze bohaterem".
30-latek opowiedział też o tym, że po ataku jego rodzina została wyrzucona na ulicę. Lady Gaga zaoferowała wówczas pomoc. "Mieszkałem w jej domu przez kilka miesięcy" - wyznał.
Dziennikarka zapytała, dlaczego Fischer ma stronę GoFundMe, zamiast otrzymywać pomoc finansową od gwiazdy.
"W tej chwili Lady Gaga bardzo wspiera moją podróż [...]. Wychowałem się jako katolik w wierze jezuickiej i jest coś w porzucaniu swoich zasobów, oddawaniu rzeczy i przyczynianiu się społeczeństwu. Tak więc wiem, że dla wielu ludzi to nie ma sensu, ale ona całkowicie to rozumie" - odpowiedział Fischer.
Lady Gaga's dog walker opens up about the night he was shot
Jak teraz radzi sobie Fisher? "Czuję się dobrze ze swoim życiem. Jestem mentalnie w dobrej kondycji, ponieważ wykonałem ogromną pracę". Dodał, że wkrótce weźmie udział w rekolekcjach traumy, aby usłyszeć inne historie i podzielić się swoim doświadczeniem.