Urocza tradycja Kate, Williama i ich dzieci. "Zawsze pytają, gdzie jedziemy"
Częścią obowiązków pracujących członków rodziny królewskiej jest ciągłe podróżowanie. Nie są to jednak wakacje na leżaku pod palmą, a pełno oficjalnych spotkań i przecinania wstęg. Kate i William dopiero co wrócili z Walii.
Jak pisaliśmy wcześniej, książę i księżna Cambridge świętowali w Walii dzień św. Dawida, patrona Walijczyków. Ich oficjalna wizyta w kraju została zaplanowana już dawno, jest częścią celebrowania jubileuszu panowania królowej Elżbiety. Para zasadziła pamiątkowe drzewo, by upamiętnić swoją wizytę.
Takie obowiązki to chleb powszedni "royalsów". Oficjale wizyty, spotkania z rozemocjonowanym tłumem, rozmowy z urzędnikami, wolontariuszami i przedstawicielami regionalnych organizacji.
Teraz, będąc w Walii, jedna z napotkanych osób zapytała księcia, jak się mają ich dzieci.
- Bardzo dobrze, dziękuję - odpowiedział jak zawsze dyplomatycznie następca brytyjskiego tronu. Podzielił się także ich małym rodzinnym rytuałem.
- Zawsze gdy dokądś wyjeżdżamy z Kate, a one pytają, dokąd, siadamy przy mapie i pokazujemy im ten kraj.
Przypominamy, że najstarszy syn pary, George, jeszcze jako maluch towarzyszył rodzicom podczas ich podróży do Australii. Potem do rodziców i starszego brata dołączyła księżniczka Charlotte, gdy przyjechali do Polski w 2017 roku. Dzieci pary przykuwają zawsze najwięcej uwagi podczas zagranicznych podróży. Tak samo było z malutkim Archiem, którego do Afryki zabrali Meghan i Harry.
George, Charlotte i Louis mają przed sobą pewnie wiele takich zagranicznych podróży, dzięki którym lepiej poznają i zrozumieją świat.