Anna Skrobiszewska
- To nieprawda. Grzegorz nigdy jej nie wydziedziczył - broni się w najnowszym wywiadzie Anna Skrobiszewska. - Jesteśmy z Werą w bardzo dobrych stosunkach, mamy cały czas świetny kontakt - zapewnia.
Opowiada również o okolicznościach, jakie towarzyszyły spisywaniu testamentu. Wspomina o trudnościach z wezwaniem do szpitala notariusza z powodu śnieżycy. Według wskazówek, które podała mu przez telefon urzędniczka, Ciechowski spisał swoją ostatnią wolę.
Oddał całą spuściznę swojej ówczesnej partnerce. - Oczywiście Małgorzata próbowała podważyć testament, ale nie było żadnych podstaw. Wystąpiła więc w imieniu niepełnoletniej Wery o zachowek. W porozumieniu z moim prawnikiem udało nam się odroczyć sprawę do pełnoletności Wery, żeby mieć pewność, że należące się jej pieniądze trafią właśnie do niej - wyjaśnia Anna.
Anna dementuje również pogłoski o tym, że w obliczu śmierci Grzegorz zapewniał, iż po wyjściu ze szpitala, ułoży sobie życie z Małgorzatą. - Byłam przy nim, kiedy odebrał telefon. Nie miał ochoty z nią rozmawiać, wysłuchał, co miała do powiedzenia, i to wszystko - mówi.