Weronika Rosati wyjaśnia. Pisze o przemocy domowej i sprawach w sądzie
Weronika Rosati rozstała się z Robertem Śmigielskim niedługo po narodzinach Elizabeth Valentiny. Dziewczynka skończy w grudniu 3 latka i nic nie wskazuje na to, by do tego czasu sąd zamknął wszystkie sprawy z udziałem rodziców.
Weronika Rosati od miesięcy pojawia się w mediach głównie w kontekście konfliktu z byłym partnerem, z którym ma małą córeczkę. Aktorka wyznała później, że była ofiarą przemocy domowej, znany ortopeda podał ją do sądu, a Rosati walczyła w ten sam sposób o alimenty. Po wielu miesiącach konfliktu sprawa tak się skomplikowała, że Rosati postanowiła wyjaśnić i zdementować kilka często pojawiających się twierdzeń na jej temat.
Teresa Rosati bardzo pomaga Weronice. Poświęciła dla niej karierę
Pod zdjęciem z córeczką Rosati napisała na swoim profilu na Instagramie, że dziękuje za komentarze i dowody wsparcia, które dla niej, jako ofiary przemocy domowej, są bardzo budujące. Następnie odniosła się do kwestii często pojawiające się w mediach na jej temat. "Ze względu na ważny społeczny aspekt mojej sprawy, proszę uprzejmie o rzetelność i trzymanie się faktów w niezliczonych artykułach, które się pojawiają" – napisała Rosati.
Aktorka wyznała, że od ponad 4 miesięcy przebywa w USA i nie dostaje listów sądowych. Dlatego nie wiedziała, że toczy się przeciwko niej sprawa o naruszenie dóbr osobistych.
"Nie broniłam się i nikt ode mnie nie stawił się w sądzie, bo o niej [sprawie] nie wiedzieliśmy" – tłumaczyła gwiazda. "O postanowieniu i istnieniu takiej sprawy dowiedziałam się po decyzji sądu apelacyjnego, gdyż sąd pierwszej instancji odrzucił to postanowienie".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Rosati zwróciła też uwagę na sposób, w jaki pisze się o jej głośnym wyznaniu na temat bycia ofiarą przemocy domowej. "Proszę nie pisać, że 'oskarżyłam o przemoc', bądź że 'twierdzę' - moje wyznanie o przemocy było po zgłoszeniu na policji przemocy, a potem były postawione oprawcy zarzuty prokuratora o znęcanie się nade mną. Dostał też od sądu w Kalifornii tymczasowy przedłużany zakaz zbliżania się" – wyjaśniła Rosati.
Robert Śmigielski może się spotykać z córeczką, ale tylko pod nadzorem kuratora i matki, choć wnioskował przed sądem o inne warunki. Rosati twierdzi ponadto, że to nie ona "toczy batalie sądowe" z ojcem swojego dziecka. "W Polsce tylko zgłosiłam na policji przemoc domową. Wszystkie pozostałe sprawy, które tak elektryzują media, zostały złożone masowo przeciwko mnie przez drugą stronę" – podkreśliła aktorka.
Mama 2-latki wyznała, że przez wiele miesięcy starała się załatwić sprawę opieki nad dzieckiem i alimentów polubownie. Z udziałem prawników, ale nie przyciągając uwagi mediów. "Próbowałam, by te sprawy były załatwione między nami, z klasą i mając na uwadze przede wszystkim dobro dziecka. Nie udało się".
Trwa ładowanie wpisu: instagram