Ulubienica dziadka
Okazuje się, że Leszek Miller zawsze był dumny z pasji wnuczki i bardzo ją wspierał.
- Moja rodzina zawsze wspierała moje artystyczne pasje, szczególnie dziadek. Kiedy zdecydowałam się na pierwszy tatuaż, nie miałam w planach pokryć nimi większych części ciała. Moja pierwsza wizyta w studiu tatuażu sprawiła, że zostałam kompletnie oczarowana tą formą sztuki - powiedziała w rozmowie z "Faktem".