Wojciech Fibak
Uważnie obejrzał dziewczynę, którą przyprowadziła dziennikarka. Chwycił ją za ręce, próbował pocałować, ale ta się uchyliła. Aż przesadnie jest taka skromna - narzekał, gdy wyszła. A jego język powędrował do moich ust - opisuje autorka prowokacji. No, trochę erotyzmu musi być - usłyszała od Fibaka. Z kłopotliwej sytuacji wybawiła ją koleżanka, która wróciła.
Fibak był zdruzgotany, gdy kilka dni później zadzwonił do niego redaktor naczelny Wprost. Błagał, by wstrzymać publikację. Dużo dla Polski zrobiłem - przekonywał. Na próżno.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.efakt.pl )