Wojciech Jagielski narzeka na kraj: "To, co się dzieje, świadczy o nieudolności rządu"
Wojciech Jagielski w jednym z ostatnich wywiadów poruszył wiele ciekawych wątków. Znany prezenter wypowiedział się na temat pandemii koronawirusa, panującej władzy czy niekorzystnym wpływie Kościoła na życie seksualne Polaków.
Wojciech Jagielski, pomimo wykształcenia medycznego, związał swoją karierę zawodową z mediami. Największą popularność przyniosło mu prowadzenie talk show "Wieczór z Wampirem". Aktualnie jest gospodarzem programu "Tok Szoł". Od pewnego czasu studiuje seksuologię i myśli nawet o otwarciu własnego gabinetu.
Popularny dziennikarz udzielił ostatnio obszernego wywiadu Plejadzie, w którym opowiedział o swojej dotychczasowej karierze. Jak się okazuje, jego styl pracy nie został zbyt ciepło przyjęty przez wielu widzów. - Czytałem już o sobie, że jestem chamem, prostakiem i idiotą. Że śmieję się z własnych dowcipów. Pisali, że tragicznie wypadam podczas wywiadów. Takich uwag było z 50 procent. Wynika z tego, że nie mogę porozumieć się z połową społeczeństwa! I tak lepiej niż Kaczyński. Trudno. Skoro robię wywiady ponad 20 lat, to jest część osób pozytywnie oceniająca to, co robię. I tego się będę trzymał, nawet, jak będę miał ochotę się puścić - powiedział Jagielski.
Sam prezenter z kolei nie wypowiedział się w zbyt ciepłych słowach o panującej władzy. - To, co w tej chwili dzieje się w Polsce, w moim przekonaniu, świadczy o niezwykłej nieudolności naszego rządu. Na pewno można by było lepiej kontrolować pandemię, nie popełniając kilku podstawowych błędów. Gdyby rząd na samym początku nie wprowadzał chaosu informacyjnego, raz mówiąc, że nie trzeba nosić maseczek, a innym razem, że jednak trzeba, sytuacja byłaby zupełnie inna. (...) Ale oni wszystko potrafią spieprzyć. Obecnie Polska jest jednym z najgorszych miejsc do życia na świecie, jeśli chodzi o kwestie związane z COVID-em - wyraził swoje niezadowolenie.
ZOBACZ TAKŻE: Środowisko podzielone przez Fundusz Wsparcia Kultury
Odniósł się także do teorii spiskowych na temat pandemii koronawirusa głoszonych przez niektórych celebrytów. - Tego nie jestem w stanie w ogóle pojąć, zwłaszcza jeżeli mówi to osoba wpływowa. To obraża ludzką inteligencję. Nie wiem, jak komuś może do głowy przyjść powiedzenie czegokolwiek, co przeczy istnieniu pandemii, szczególnie z medycznego punktu widzenia. Do tej pory w cywilizowanych krajach ludzie umierali głównie na choroby układu krążenia, a w drugiej kolejności – na nowotwory. W tej chwili zgony z powodu koronawirusa potrafią być częstsze niż z powodu chorób nowotworowych. COVID w błyskawicznym tempie stał się drugim co do wielkości mordercą na świecie - wyznał.
Na sam koniec poruszył wątek wpływu Kościoła na sferę seksualną. - Im bardziej Kościół dominuje w życiu społecznym, tym mniej prawdy mówi się o seksie. W krajach, które są bardziej laickie, seks wzbudza mniejsze emocje. Uznawany jest on za integralną część funkcjonowania człowieka – tak samo, jak bycie szczęśliwym z innych powodów. Nikt nikomu nie zagląda pod kołdrę. Wychodzi się tam z założenia, że każdy ma prawo realizować swoją seksualność w swobodny sposób, pod warunkiem, że nie czyni drugiemu krzywdy - stwierdził.