Zabójstwo legendy hip-hopu wraca po 18 latach. W końcu postawiono zarzuty
Jam Master Jay, DJ legendarnej formacji Run-DMC, został zabity strzałem w głowę w październiku 2002 r. Oficjalnie nikt nie znał ani motywu, ani sprawcy zabójstwa. Dopiero teraz prokuratura wskazała rzekomych sprawców i połączyła zbrodnię z handlem narkotykami.
Tupac Shakur, Notorious B.I.G., Jam Master Jay to legendy hip-hopu, które zginęły w gangsterskich porachunkach, ale do dziś nikt nie odpowiedział za te zbrodnie. Po 18 latach sprawa zabójstwa 37-letniego członka Run-DMC może zostać jednak rozwikłana. Prokuratura postawiła zarzuty dwóm mężczyznom, z których jeden odsiaduje wyrok za rabunek, a drugiego zatrzymano w niedzielę i przewieziono do aresztu.
"ReMastered: Who Killed Jam Master Jay?" - oficjalny zwiastun
Jam Master Jar, a właściwie Jason William Mizell, został zamordowany strzałem w głowę z bliskiej odległości. Do zbrodni doszło w jego studiu muzycznym w nowojorskiej dzielnicy Queens 30 października 2002 r. ok. godz. 19:30. W kierunku DJ-a oddano dwa strzały, ale tylko jeden był celny. W zamachu ucierpiał też inny mężczyzna przebywający w pomieszczeniu obok, ale u niego skończyło się na postrzale w nogę.
Przez lata mnożyły się teorie na temat tożsamości sprawcy (lub sprawców) i motywu. W 2018 r. Netflix wypuścił film dokumentalny pod wymownym tytułem "Kto zabił Jam Master Jaya?" ("Who Killed Jam Master Jay?"), ale twórcy nawet nie zbliżyli się do udzielenia odpowiedzi na to pytanie.
Zdaniem prokuratury zabójcami byli Ronald Washington i Karl Jordan Jr. Ten pierwszy był już łączony ze sprawą w 2007 r. (a wcześniej z zabójstwem przyjaciela Tupaca Shakura), ale dotychczas nic mu nie udowodniono. Najnowszy zarzut usłyszał w celi więziennej, gdzie odsiaduje wyrok za rabunek.
Motywem Washingtona miał być konflikt związany z handlem narkotykami. Jam Master Jay rzekomo wszedł w posiadanie 10 kg kokainy i planował rozprowadzić ją na terenie stanu Maryland. Wahington i Jordan mieli być jednymi z dealerów, ale z jakiegoś powodu JMJ zerwał współpracę z Washingtonem. I właśnie ta wizja utraty zarobku miała pchnąć Washingtona do morderstwa, a Jordan był jego wspólnikiem.
Obaj mężczyźni usłyszeli szereg zarzutów związanych z zabójstwem i handlem narkotykami. Realnie grozi im od 20 lat do dożywocia, choć prawo nie wyklucza kary śmierci.