Zabójstwo Pawła Adamowicza. Organizatorzy koncertu WOŚP usłyszą zarzuty
Zabójstwo Pawła Adamowicza cały czas spędza sen z powiek prokuraturze. Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie dotyczącej organizacji 27. finału WOŚP, którym objęto siedem osób.
Dnia 13 stycznia 2019 r. Paweł Adamowicz został zaatakowany podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. W trakcie "Światełka do nieba" na scenę wtargnął 27-letni Stefan W. i kilkukrotnie dźgnął prezydenta miasta nożem. Gdańska prokuratura nadal nie wie, czy w momencie zabójstwa napastnik był poczytalny. Na ten moment czekają na kolejną opinię biegłych, która ma być gotowa do końca lipca. Nie wiadomo jeszcze, czy morderca prezydenta Adamowicza trafi do więzienia, czy do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
ZOBACZ TAKŻE: Paweł Adamowicz zginął przed rokiem. Gdańsk pamięta
W sprawie zabójstwa Adamowicza prowadzone jest także inne śledztwo, które przyniosło znacznie lepsze rezultaty. Prokuratura od pewnego czasu sprawdzała, jakie błędy zostały popełnione przy organizacji finału WOŚP w Gdańsku, a także, kto jest za nie odpowiedzialny. W czwartek Prokuratura Regionalna w Gdańsku skierowała do sądu akt oskarżenia obejmujący siedem osób.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, Marzena Muklewicz, cytowana przez Radio Zet za Polską Agencją Prasową, powiedziała, że wszystkim siedmiu osobom zarzucono popełnienie przestępstw związanych z niezapewnieniem bezpieczeństwa i nieprawidłowościami w organizacji imprezy. Mowa m.in. o dwóch przedstawicielach Regionalnego Centrum Wolontariatu, organizatora imprezy.
Zarzuty usłyszał również właściciel Agencji Ochrony Tajfun, a także dyrektor firmy ds. Ochrony i BHP. Wśród oskarżonych znajduje się także przedstawiciel Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, który wydał decyzję zezwalającą na organizację imprezy. Pod wnioskiem, który według śledczych zawierał uchybienia, podpisali się dwaj policjanci. Również objętych aktem oskarżeniach. Wszystkim mężczyznom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.