Zamieszanie wokół filmu Stanowskiego. Bartosiewicz pokazała stanowisko ZAiKS-u
Krzysztof Stanowski w filmie rozliczającym Natalię Janoszek z jej "działalności" w show-biznesie użył piosenki "Skłamałam" Edyty Bartosiewicz. Artystka zareagowała i o sprawie nie zapomina.
Materiał Krzysztofa Stanowskiego o Natalii Janoszek odbił się głośnym echem w internecie. Film, w którym dziennikarz prześledził dokładnie karierę Janoszek, skonfrontował jej historie z rzeczywistością, odtworzono na YouTube ponad cztery miliony razy. Jak usłyszeli widzowie, co jakiś czas pojawiał się maleńki fragment piosenki "Skłamałam" Edyty Bartosiewicz.
"Piosenka chyba zyskała nowe życie" - piszą internauci pod teledyskiem opublikowanym na YouTube lata temu. Bartosiewicz z zainteresowania jej piosenką się nie ucieszyła. W mediach społecznościowych opublikowała prośbę do Stanowskiego. Dziennikarz odpowiedział, ale na tym sprawa się nie skończyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile należy zarabiać, aby godnie żyć? Natalia Janoszek komentuje: "Potrafię żyć bardzo skromnie, ale..."
Bartosiewicz napisała, że oczekuje od Krzysztofa Stanowskiego przeprosin za użycie fragmentów "Skłamałam" bez jej zgody, usunięcia ich z filmu i wpłacenia odpowiedniej kwoty na wybraną przez nią organizację charytatywną. Dodała: "Wszystkie prawa do moich piosenek są po mojej stronie".
Stanowski odpowiedział na Twitterze: "Wprawdzie nie muszę tego robić, bo wszystko mam rozkminione, ale po pierwsze skoro Edyta Bartosiewicz tak bardzo nie chce, by jej piosenka była kojarzona z tematem zaburzeń psychicznych, to ja to szanuję, a po drugie nie chcę, by ten ważny temat był rozwadniany przez wątek absolutnie ósmorzędny (a widzę, że już niektórzy zaczęli działać w ten sposób), więc wyciszyliśmy niektóre fragmenty. Jak się plik przetworzy (co może potrwać 24 godziny), to będzie można delektować się kilkusekundową ciszą".
Bartosiewicz, zabierając głos, zwróciła na siebie uwagę tych osób, które kompletnie nie są zaznajomione z jej twórczością i być może nie wiedzą, że piosenkarka nie potrzebuje takiego rozgłosu. Od lat unika medialnego szumu, nie angażuje się w show-biznesowe afery i zarzuty o to, że próbuje się wypromować, brzmią w jej przypadku absurdalnie. Bartosiewicz stanęła w obronie praw autorskich.
Artystka na Instagramie opublikowała stanowisko ZAiKS-u, która zarządza m.in. prawami autorskimi polskich twórców.
"Czy w swoim materiale na YouTube można wykorzystać fragment utworu bez formalnego pozwolenia jego twórcy? Otóż z różnych powodów twórca może sobie takiego wykorzystania nie życzyć, jego zgoda jest więc konieczna i gwarantują mu to autorskie prawa osobiste, które mają charakter niezbywalny i zawsze przysługują twórcy utwory" - pisze ZAiKS.
A co z prawem cytatu? ZAiKS we wpisie na Facebooku (drugie zdjęcie w poniższym poście) odnosi się do wykorzystania "Skłamałam" w materiale Stanowskiego, zaznaczając, że "wykorzystanie fragmentów jej utworów do tej konkretnej produkcji wideo nie ma nic wspólnego z warunkami, które definiują prawo cytatu".
Trwa ładowanie wpisu: instagram