Zapadł wyrok w sprawie śmierci Bohdana Gadomskiego. Przyjaciele mają sporo wątpliwości
Zapadł wyrok w sprawie tajemniczej śmierci Bohdana Gadomskiego. Przyjaciele zmarłego nie są zadowoleni z orzeczenia sądu. "Coś tu jednak śmierdzi... Ale jeśli taki jest wyrok sądu, to nie mamy innego wyjścia i musimy się z nim zgodzić" - mówią.
Od tajemniczej śmierci Bohdana Gadomskiego minęły już prawie cztery lata. Do prokuratury wpłynęło wówczas zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Sekcja zwłok dziennikarza wykazała, że do zgonu doszło w wyniku skrajnej hipoglikemii, wywołanej prawdopodobnie przedawkowaniem insuliny.
W końcu wymiarowi sprawiedliwości udało się ustalić, co właściwie się stało. Opiekunowie 71-letniego dziennikarza usłyszeli wyrok. Łódzki Sąd Okręgowy orzekł, że Borys Ł. i jego żona Halina K.-Ł. są winni nieumyślnego spowodowania śmierci Bohdana Gadomskiego. Mężczyzna został skazany na rok i pięć miesięcy więzienia, a kobieta na trzy miesiące więzienia i dziewięć miesięcy prac społecznych.
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
Na wyrok zareagowali bliscy zmarłego. - Najbardziej smutne jest to, że nie dowiedzieliśmy się, co tak naprawdę działo się z Bohdanem w ostatnich tygodniach życia. I jeśli skazani uznają się za przyjaciół, to dlaczego przez dwa tygodnie zatajali śmierć naszego przyjaciela. Coś tu jednak śmierdzi... Ale jeśli taki jest wyrok sądu, to nie mamy innego wyjścia i musimy się z nim zgodzić. Liczyliśmy jednak na wyższy - przekazał Artur Gotz w imieniu swoim i grupy przyjaciół Gadomskiego.
Gotz wyraża nadzieję, że pamiątki po zmarłym Bohdanie Gadomskim, znakomitym dziennikarzu, zostaną przekazane do muzeum. Obecnie, przed Sądem Rejonowym Łódź-Śródmieście, toczy się postępowanie, mające na celu stwierdzić, kto faktycznie nabył spadek po zmarłym dziennikarzu.
Gadomski był także posiadaczem wielu cennych pamiątek po sławach, z którymi utrzymywał bliskie relacje. Niedługo przed swoją śmiercią podjął decyzję o zmianie testamentu. W nowym dokumencie cały majątek przepisał na Borysa Ł. To stanowiło znaczącą zmianę w stosunku do wcześniejszego stanu rzeczy, kiedy to spadkobierczynią Gadomskiego była jego długoletnia przyjaciółka, pani Maria.
- Ważne, aby pamiątki i zbiory Bogusia trafiły np. do Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, a nie w ręce prywatne i na pchli targ. Mam nadzieję, że chociaż w ten sposób pamięć o Bogusiu będzie trwała - podsumował na łamach Plejady Gotz.