Zenek Martyniuk dał powód do zazdrości żonie? Musi unikać pewnej kobiety
Gwiazda disco polo od ponad 30 lat jest wiernym mężem. Jednak jego żona dba o to, aby wokół niego było jak najmniej pokus.
Zenek Martyniuk przeżywa obecnie złoty okres swojej twórczości. Pod koniec grudnia 2019 r. świętował 30-lecie pracy artystycznej, a zapis jego benefisu w Filharmonii Podlaskiej wyemitowała Telewizja Polska. W dodatku do kin trafiła jego filmowa biografia "Zenek", a z sukcesów mógł cieszyć się u boku żony Danuty.
Choć oboje zarzekają się, że nic nie jest w stanie ich rozłączyć, początki relacji Martyniuków mogły wykształcić u pani Danuty instynkt lwicy. Miała poważną konkurentkę do serca Zenka i wyszła z tego pojedynku zwycięsko.
Zobacz: Żona Zenka Martyniuka zostanie gwiazdą TVP?
- Równolegle spotykałem się z Asią i z Danką. Miałem dylemat, bo podobały mi się obie, a nie wiedziałem, którą wybrać. Pewnego wieczoru umówiłem się z nimi w restauracji Hajduczek w Bielsku. I zdecydowałem się jednak na Dankę. Asia była bardzo zawiedziona i na dobre zniknęła z mojego życia - wyznał piosenkarz w rozmowie z "Rewią".
Mile wspomina go też inna kobieta, z którą współpracował kilka lat temu. Z Agnieszką Drewnicką z zespołu Exaited nagrał hit "W sercu mi graj".
- To był piękny czas. Sama zwróciłam na niego uwagę. Cichy i skromny. Pomyślałam, że gdybym kiedyś zdecydowała się na nagranie duetu, wybrałabym tego człowieka o dobrym sercu. Po roku spotkaliśmy się w studiu, gdzie przedstawiła pomysł na nagranie. Chwilę później śpiewaliśmy razem refren i czułam, że to jest to. Wszystko wyszło tak naturalnie, że wspominam to dziś z uśmiechem. Moglibyśmy jeszcze kiedyś wspólnie nagrać kolejny utwór - wspomina wokalistka.
Jednak Zenek Martyniuk w ostatnim czasie unika kontaktu z 40-letnią koleżanką z pracy. Ponoć nie chce drażnić żony. Mimo to pani Danuta zachowuje stoicki spokój.
- Przez tyle lat zdążyłam się przyzwyczaić, że wokół Zenka przebywa mnóstwo pięknych dziewczyn. Nieraz ktoś sugerował, że powinnam być czujna, jednak darzę męża zaufaniem i zapewniam, że nigdy nie dał mi powodów do zazdrości - wyznała Danuta Martyniuk.
Znajomi pary twierdzą, że żona gwiazdy disco polo kieruje się zasadą "lepiej zapobiegać niż leczyć". Nic dziwnego, że woli unikać zagrożeń wynikających z obecności innych kobiet.