Zenek Martyniuk refleksyjnie o małżeństwie syna. "Wzięli ten ślub trochę za szybko"
Po niespełna 2 latach małżeństwa Daniel Martyniuk rozwodzi się. Choć od początku jego relacja z młodziutką Eweliną wydawała się niestabilna, ich rodzice próbowali uratować to małżeństwo. Jak przyznaje król disco polo, nie było w tym większego sensu.
Daniel Martyniuk w październiku 2018 r. poślubił 19-letnią Ewelinę, która była już w ciąży. Zaledwie dwa miesiące później w ich domu doszło do szokującego incydentu. Daniel pod wpływem używek wyrzucił żonę na bruk. Zziębnięta ciężarna musiała wzywać na pomoc policję.
Przyjście na świat ich córki Laury początkowo uspokoiło rozrywkowego Daniela Martyniuka i wszyscy mieli nadzieję, że w końcu stanie się stateczną głową rodziny. Na próżno. Daniel znowu poszedł w tango, a Ewelina pomimo próśb rodziców i teściów przestała starać się o ratowanie małżeństwa.
Zobacz: Daniel Martyniuk bohaterem afer. Rodzina ma już zszargane nerwy
W końcu do sądu w Białymstoku wpłynął pozew rozwodowy. We wrześniu ma odbyć się pierwsza rozprawa. Dopiero teraz Zenek Martyniuk doszedł do wniosku, że małżeństwo jego syna od początku było skazane na porażkę.
- Jedyne, co mogę przyznać, to rzeczywiście, że młodzi wzięli ten ślub trochę za szybko. Tak naprawdę się nie znali. Mogli pomieszkać trochę ze sobą, dotrzeć się, sprawdzić w roli rodziców, a potem podjąć decyzję, czy chcą iść razem przez życie. Pospieszyli się, a teraz jest jak jest... - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Od początku związku Daniela i Eweliny plotkowano, że szybki ślub był spowodowany ciążą, a co za tym idzie presją ze strony rodziców. Chcieli, aby ich wnuk wychowywał się w tradycyjnej, katolickiej rodzinie. Teraz król disco polo nie widzi nic złego w zawieraniu małżeństw dopiero, gdy jest to świadoma decyzja dojrzałych ludzi.
- Często gram na weselach, gdzie na przyjęciu bawią się kilkuletnie dzieci pary młodej. To normalne i żaden wstyd - zauważa Zenek Martyniuk.
Szkoda, że jego 31-letni syn nie pomyślał o tym zanim zdecydował się stanąć na ślubnym kobiercu.