Artur Żmijewski
Musiałem nauczyć się być ojcem dla chłopaków. Mnie i starszego o 6 lat brata wychowywała mama. Z ojcem właściwie się nie spotykałem, więc nie miałem szansy go obserwować. Dziadek nie żył, a wujków widywałem raz na jakiś czas. Tak naprawdę trochę sobie ten wzorzec męskości wyobraziłem - powiedział w jednym z wywiadów.