Żona Żebrowskiego pochodzi z katolickiej rodziny. Powiedziała, co myśli o aborcji
Aleksandra Żebrowska niedawno po raz trzeci została mamą. Wyznała, że kilka upragnionych ciąż straciła. W długim poście na Instagramie wyjaśniła, co myśli o czwartkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Na początku sierpnia rodzina Michała i Aleksandry Żebrowskich powiększyła się o trzeciego chłopca. Kobieta w przeciwieństwie do wielu znanych mam pokazuje realny, a nie cukierkowy obraz macierzyństwa w swoich mediach społecznościowych.
Aleksandra Żebrowska nigdy nie ukrywała, że wywodzi się z wielodzietnej rodziny i taką też chciałaby stworzyć. Z własnego doświadczenia wie, że nie każda ciąża kończy się szczęśliwym rozwiązaniem.
Jolanta Kwaśniewska o decyzji TK ws. aborcji. "Nie możemy liczyć na Agatę Dudę"
Dlatego pozwoliła sobie zabrać głos w sprawie decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji embriopatologicznej. Opisała, co to oznacza dla psychiki kobiet.
"Wiem, co to znaczy być w ciąży. Wiem, co to znaczy ciążę stracić. Wiem, jak to jest czekać na te dwie kreski, a kiedy się pojawiają, nie móc skakać z radości, bo z tylu głowy ma się przeczucie, że znowu czeka cię jakaś trauma. Wiem. jak to jest kiedy przed każdym USG boli cię brzuch z nerwów, bo znów może się okazać, że nie ma tętna albo że "to się raczej nie przyjmie". Siedzieć w tej samej poczekalni z kobietami, które na USG dowiedzą się, czy chłopiec czy dziewczynka, podczas kiedy twoje USG ma tylko oficjalnie zakwalifikować cię do zabiegu usunięcia pozostałości ciąży. Nie wiem natomiast, jak to jest podczas takiego badania dowiedzieć się, że twoje wyczekiwane dziecko nie ma szans na przeżycie ze względu na wrodzone wady płodu, że prawdopodobnie umrze jeszcze w ciąży lub tuż po porodzie. Ale między innymi dzięki mojej katolickiej rodzinie wiem, że nie śmiałabym dyktować drugiej kobiecie, co ma w takiej sytuacji zrobić" - napisała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Żebrowska dodała zdjęcie swojej rodziny z początku lat 90. Ma siódemkę rodzeństwa. Niegdyś z dumą występowała na okładkę katolickiego pisma. Dziś ma zgoła odmienne zdanie o roli Kościoła.
"Nie mam prawa nazywać jej ciąży płodem i kazać ją przerwać, tak samo jak nie mam prawa kazać jej płód nazywać dzieckiem, które musi urodzić i patrzeć jak cierpi. Bo być w ciąży to nie znaczy wesoło hasać z okrągłym brzuszkiem i "najwyżej oddać" albo pochować maleństwo tuż po porodzie. To trauma z jaką wiele kobiet nigdy sobie nie poradzi. Po raz kolejny Kościół katolicki wraz z polskim rządem dają ciała" - oceniła.
Zgadzacie się ze zdaniem Aleksandry Żebrowskiej?