Filip Chajzer
Podczas nieobecności ojca w kraju 9-latek przebywał na obozie sportowym. Poprosił jednak, by zabrano go stamtąd kilka dni wcześniej. Ten czas miał spędzić u dziadków ze strony mamy. Syna Chajzera z kolonii odebrał Roman M.
_Chłopiec pojechał na obóz treningowy w tym samym czasie, kiedy tata wypoczywał za oceanem. Razem z dziadkiem Zygmuntem mieli go przywitać na lotnisku. Jednak Maksio zadzwonił z obozu i poprosił, aby go stamtąd zabrać. Te kilka dni przed powrotem taty miał właśnie spędzić w Płońsku. I tak się stało. Niestety, spotkania z tatą już nie doczekał _- powiedziała "Super Expressowi" osoba z otoczenia rodziny.