Chce sprzedać zabytkowy dworek od męża. Ma jednak pewien problem
Agnieszka Woźniak-Starak nie tak wyobrażała sobie sprzedaż posiadłości, którą otrzymała od męża z okazji ślubu. Choć znalazł się zainteresowany dworkiem kupiec, transakcja najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku. Prezenterka jest w coraz większych tarapatach.
Agnieszka Woźniak-Starak długo nie mogła pozbierać się po śmierci ukochanego męża Piotra. Oczywistym dla niej było wycofanie się z show-biznesu i pracy z telewizji. Zapowiedziała długi urlop, po czym zniknęła. Po kilku miesiącach żałoby stanęła na nogi i zaczęła prowadzić audycję w jednej z rozgłośni radiowych. Od pewnego czasu współprowadzi też "Dzień Dobry TVN".
I choć na jej ustach gości już uśmiech, wciąż ma na głowie kilka niezamkniętych spraw z czasów, gdy była żoną Piotra. Jedną z nich jest sprzedaż zabytkowego dworku na Mazurach (w okolicach Kętrzyna).
Budynek był prezentem od ukochanego z okazji ślubu. Małżonkowie chcieli go wyremontować i otworzyć w nim hotel ze SPA. Tak się jednak nie stało, a nieruchomość stała się kulą u nogi prezenterki. Wystawiony za ok. 300 tys. złotych dworek odstraszał potencjalnych klientów. Powód? Ogrom pracy, który musiałby być włożony, aby doprowadzić posiadłość do porządku.
Jakiś czas temu pojawiło się jednak światełko w tunelu. Budynkiem zainteresował się pewien Francuz. Niestety, z powodu pandemii koronawirusa jego przyjazd do Polski stał się niemożliwy.
- Agencja, która wystawiła dworek na sprzedaż, była już umówiona z mężczyzną na pierwsze oglądanie. Niestety, z powodu koronawirusa Francuz nie może przylecieć do Polski. Jak na razie poprosił o rezerwację. Jednak po 20 października nieruchomość znowu trafi na stronę agencji i każdy będzie mógł ją kupić - powiedział informator "Super Expressu".
Nic dziwnego, że Agnieszka Woźniak-Starak czuje, że jest w coraz większych tarapatach.