Chciał zwyzywać księdza, który go molestował. Reakcja zbiła go z tropu
Gabriel Byrne o molestowaniu w dzieciństwie mówił publicznie już w 2012 r. W najnowszej autobiografii wrócił pamięcią do tych bolesnych wspomnień i po raz pierwszy wyznał, że po latach postanowił skonfrontować się ze sprawcą molestowania w sutannie.
Byrne to irlandzki aktor znany z takich hitów jak "Podejrzani" (dwa Oscary), "Terapia", "Stygmaty" czy "Ścieżka strachu". W wieku 70 lat napisał autobiografię pt. "Walking with Ghosts", w której opisał m.in. bolesny epizod z dzieciństwa. A także dalszy ciąg tego dramatu, który nastąpił w jego dorosłym życiu.
Aktor już w 2002 r. przyznał się, że był ofiarą molestowania seksualnego. Miał wtedy 11 lat, a sprawcą był duchowny należący do Kongregacji Braci w Chrystusie (Christian Brotherhood).
Na łamach autobiografii Byrne wyznał, że w 2012 r. odnalazł tego księdza i postanowił się z nim skonfrontować. Zdobył się na rozmowę telefoniczną, która przybrała zaskakujący dla niego obrót.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Chciałem w tych ostatnich sekundach nazwać go c..ą i powiedzieć, że chociaż nie wierzę w piekło, to mam nadzieję, że on tak. Bo chcę, żeby był przerażony i płonął przez wieczność" – wyznał Byrne.
"Ale nic nie powiedziałem. Jakaś część mnie nie chciała skrzywdzić starca o łagodnym głosie, który wylądował w domu spokojnej starości, który teraz nie pamiętał ani mnie, ani niczego, co zrobił" – dodał aktor. Emerytowany ksiądz podziękował mu nawet za telefon.
Kongregacja Braci w Chrystusie (Christian Brotherhood) to organizacja w Kościele katolickim zajmująca się głównie ewangelizacją i nauczaniem młodzieży w prowadzonych przez siebie szkołach. Pierwszą założono w Irlandii w 1802 r. W ostatnich dziesięcioleciach Kongregacja wielokrotnie przepraszała za przypadki molestowania seksualnego, którego dopuścili się jej przedstawiciele.