Mateusz Lisiecki, Magdalena Waligórska
Nader twierdzi, że czekał w teatrze na kolegę, gdy został bez powodu zaatakowany przez parę.
Podeszła i powiedziała: „A co ty tu robisz?! Wypier...aj stąd, ch...”. Myślałem, że to forma przywitania, bo się dawno nie widzieliśmy. Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, to tego się nie spodziewałem. Nagle obok pojawił się jej facet, Mateusz. Dokonał napaści z jej współudziałem. On na szczęście trafił mnie tylko raz. Na koniec usłyszałem od niego, że nasze spotkania zawsze będą wyglądać w ten sposób i za każdym razem, jak mnie spotka, to będzie mnie bił - wyznał aktor.