Aktorzy serialu "Ranczo" pobili się w teatrze
Arkadiusz Nader oskarża Magdalenę Waligórską i jej partnera o napaść
Arkadiusz Nader, Magdalena Waligórska
W serialu "Ranczo" grają kochające się małżeństwo. Jakiś czas temu spekulowano nawet, że Magdalena Waligórska i Arkadiusz Nader spotykają się również poza planem produkcji. To już przeszłość. Aktorka związała się z Mateuszem Lisieckim, Nader zaręczył się z tajemniczą, egzotyczną pięknością.
Kilka dni temu doszło do dziwnej sytuacji między aktorami, w wyniku której Nader oskarża Waligórską o napaść. Okazuje się, że para nigdy nie pałała do siebie sympatią. Co się wydarzyło?
Arkadiusz Nader
Sytuacja miała miejsce w Teatrze w Zabrzu, gdzie pracują Waligórska i Lisiecki. Na miejsce wydarzenia została wezwana policja.
W sobotę po godz. 22.00 w zabrzańskim Teatrze Nowym doszło do awantury pomiędzy aktorami. Starszy został uderzony w twarz przez kobietę, w spór wdał się też inny, młodszy aktor - powiedziała "Faktowi" sierżant Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
Mateusz Lisiecki, Magdalena Waligórska
Nader twierdzi, że czekał w teatrze na kolegę, gdy został bez powodu zaatakowany przez parę.
Podeszła i powiedziała: „A co ty tu robisz?! Wypier...aj stąd, ch...”. Myślałem, że to forma przywitania, bo się dawno nie widzieliśmy. Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, to tego się nie spodziewałem. Nagle obok pojawił się jej facet, Mateusz. Dokonał napaści z jej współudziałem. On na szczęście trafił mnie tylko raz. Na koniec usłyszałem od niego, że nasze spotkania zawsze będą wyglądać w ten sposób i za każdym razem, jak mnie spotka, to będzie mnie bił - wyznał aktor.
Arkadiusz Nader, Magdalena Waligórska
Gdy na miejscu pojawiła się policja, nikt nie chciał zeznawać i wnosić oskarżeń. Dopiero następnego dnia Nader zgłosił się na komisariat, gdzie złożył zawiadomienie o pobiciu i kierowaniu wobec niego gróźb karalnych.
Zakrwawiony trafiłem do szpitala. Jestem ofiarą, nie byłem agresorem! Mam na to świadków, mam wyniki lekarskiej obdukcji! - powiedział tabloidowi.
Arkadiusz Nader
Nader czuje się poszkodowany. Wydał specjalne oświadczenie, w którym Magdalenę i Mateusza przedstawia w najgorszym świetle.
Zostałem napadnięty, pobity i wielokrotnie znieważony w publicznym miejscu, którym niewątpliwie jest Teatr Nowy w Zabrzu. Napaści dokonał etatowy pracownik placówki, Mateusz L., z współudziałem Magdaleny W. - także etatowej pracownicy Teatru Nowego w Zabrzu. Nie używam określenia "aktor"/"aktorka"/, by nie dyskredytować wykonywanego, także przeze mnie, zawodu. Żaden z pracowników Teatru Nowego w zaistniałej sytuacji nie udzielił mi najmniejszej pomocy, wręcz przeciwnie, manifestowano wrogość, nie chcąc na przykład zawiadomić policję. Musiałem zrobić to sam. Dyrekcja teatru, nie okazując "współczucia", nie zdobyła się nawet na "zrozumienie". Mam tylko nadzieję, że koledzy aktorzy, wykazali się względnym obiektywizmem w ocenie zaistniałych faktów. Jestem ofiarą - nie byłem agresorem! Mam na "to" świadków, mam wyniki lekarskiej obdukcji! W Komendzie Policji w Zabrzu złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w którego treści podkreśliłem DWUKROTNE stwierdzenie mojej TRZEŹWOŚCI przez funkcjonariuszy. Od tej chwili sprawą zajmują się organa ścigania z oczywistym udziałem prawnika.