Arkadiusz Nader
Nader czuje się poszkodowany. Wydał specjalne oświadczenie, w którym Magdalenę i Mateusza przedstawia w najgorszym świetle.
Zostałem napadnięty, pobity i wielokrotnie znieważony w publicznym miejscu, którym niewątpliwie jest Teatr Nowy w Zabrzu. Napaści dokonał etatowy pracownik placówki, Mateusz L., z współudziałem Magdaleny W. - także etatowej pracownicy Teatru Nowego w Zabrzu. Nie używam określenia "aktor"/"aktorka"/, by nie dyskredytować wykonywanego, także przeze mnie, zawodu. Żaden z pracowników Teatru Nowego w zaistniałej sytuacji nie udzielił mi najmniejszej pomocy, wręcz przeciwnie, manifestowano wrogość, nie chcąc na przykład zawiadomić policję. Musiałem zrobić to sam. Dyrekcja teatru, nie okazując "współczucia", nie zdobyła się nawet na "zrozumienie". Mam tylko nadzieję, że koledzy aktorzy, wykazali się względnym obiektywizmem w ocenie zaistniałych faktów. Jestem ofiarą - nie byłem agresorem! Mam na "to" świadków, mam wyniki lekarskiej obdukcji! W Komendzie Policji w Zabrzu złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w którego treści podkreśliłem DWUKROTNE stwierdzenie mojej TRZEŹWOŚCI przez funkcjonariuszy. Od tej chwili sprawą zajmują się organa ścigania z oczywistym udziałem prawnika.