Gdy przyjechała - już nie żył
Ania Dabrowska straciła tatą w wieku 11 lat podczas wakacji. Jego śmierć była dla wszystkich ogromnym szokiem. Ojciec artystki miał wówczas 37 lat. - Tata miał tętniaka, który po cichu rósł mu w głowie. Jak tykająca bomba, o której nikt nie wiedział. Tata był z moją siostrą na kempingu, my z mamą miałyśmy dojechać do nich za kilka dni. Siostra nie rozumiała, co się stało, nie wiedziała, co zrobić. Wybiegła przed domek i spotkała sąsiada. To on wezwał pogotowie. Mama odebrała telefon, powiedziano jej, żeby natychmiast przyjechać. Na miejscu dowiedziałyśmy się, że tata nie żyje - powiedziała.