Anna Kalczyńska nie może odwiedzać dzieci. W jej sprawie odezwał się Rzecznik Praw Dziecka
Anna Kalczyńska przechodzi ostatnio trudny czas. Przez najbliższe tygodnie nie będzie mogła zobaczyć dwójki swoich dzieci, które trafiły do szpitala. Prezenterka TVN zdradziła na Instagramie, że po jednym z jej postów skontaktował się z nią Rzecznik Praw Dziecka.
Anna Kalczyńskatarget="_blank"> od kilku lat współprowadzi "Dzień Dobry TVN". Dzięki temu dziennikarka może pochwalić się niemałym gronem obserwujących na Instagramie - jest ich niemal 200 tys. Kalczyńska dość regularnie informuje na swoim profilu zarówno o poczynaniach zawodowych, jak i o tym, co dzieje się u niej prywatnie.
Niestety prezenterka kilka dni temu podzieliła się smutną informacją. Dwójka jej dzieci (11-letni Jaś i 8-letnia Krysia) trafiła do jednego z warszawskich szpitali. Jest to dla niej wyjątkowo ciężkie, bo z racji pandemii koronawirusa nie może się z nimi zobaczyć. Szczególnie mocno zabolał ją ten fakt w Mikołajki.
Zobacz też: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
"Życzę wam moje kochane dzieci, aby Mikołaj jutro przyleciał do was przez komin i zostawił wam upominki także w moim imieniu. Na pewno mu się uda, bo Mikołaj nie przenosi wirusów, (on w ogóle nie choruje) i z pewnością wpuszczą go do waszego szpitala" – napisała wtedy.
Okazuje się, że na jej wpis zareagował Rzecznik Praw Dziecka, o czym Kalczyńska poinformowała na swoim InstaStories. Usłyszała od niego, że jego biuro zajmuje się brakiem dostępu rodziców do dzieci, które przebywają w szpitalu.
"W moim przypadku dostęp byłby możliwy, gdybym weszła z moimi dziećmi na oddział i została z nimi do końca terapii. To niestety nie wchodzi w rachubę z powodu pracy" - napisała.
Prezenterka wie jednak, że w tej chwili nie można zaryzykować, bo najważniejsze jest to, by jej dzieci były zdrowe. "Oczywiście, byłoby lepiej, żeby dzieci mogły mieć kontakt z rodzicami, bo ich kondycja psychiczna jest równie ważna, co fizyczna, a jeśli rodzice są zaszczepieni i regularnie się testują (mój przypadek), mogliby się widywać... No, ale jednak najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci, opiekunów i terapeutów" – dodała.