Anna Lewandowska ćwiczy z mężem. Tego jeszcze nie było!
Anna Lewandowska postanowiła zrobić fanom niespodziankę i po raz pierwszy zaprosiła do wspólnego treningu na Instagramie swojego męża. Nie zamierzała jednak dawać mu żadnej taryfy ulgowej. Wprost przeciwnie! A zobaczyć zdyszanego Lewego i pokrzykującą na niego żonę to istna gratka.
Anna i Robert Lewandowscy postanowili wyjechać z Polski na krótkie wakacje. Trenerka musiała odpocząć na chwilę od istnego szaleństwa, jakie wybuchło w związku z jej drugim porodem. Z kolei piłkarz zakończył już rozgrywki Bundesligi oraz Pucharu Niemiec i mógł pozwolić sobie na chwilę oddechu przed kolejnymi meczami.
Małżonkowie (oczywiście razem z córkami Klarą i Laurą) na miejsce wypoczynku wybrali jeden z europejskich krajów. Choć żadne z nich nie zdradziło dokładnego miejsca pobytu, plotkuje się, że polecieli albo do Grecji, albo do Hiszpanii.
Jednak kto zna państwa Lewandowskich, ten wie, że nie dla nich smażenie się na plaży albo błogie kąpiele w hotelowych basenach. Oboje kochają aktywność i nie dają sobie taryfy ulgowej nawet na wakacjach. I to właśnie dlatego wpadli ostatnio na pomysł, aby zorganizować wspólny trening i pokazać go podczas transmisji na żywo na Instagramie.
- Jesteśmy na krótkim urlopie. Dzisiaj 11. dzień wyzwania. Ja wracam do formy po porodzie, Lewy odpoczywa po sezonie. Mistrz jest dzisiaj z nami, pozwolę sobie go tak nazwać. Rodzice mają wychodne, ale gdyby tu wparowała Klara, to przepraszamy - powiedziała Lewandowska na początku.
Po zapewnieniu, że "w planie jest trochę cardio i wzmacniania, ale nie będzie hardkorowo", małżonkowie przystąpili do wspólnego treningu. I się zaczęło.
Można się było spocić od samego patrzenia. Pewnie dlatego niektórzy widzowie woleli wszystko obserwować z kanapy. Część z nich otwarcie nawet przyznała, że pojawiła się na tzw. lajwie wyłącznie po to, by zobaczyć, jak ćwiczy Robert.
Trzeba przyznać, że Lewy dostał spory wycisk od żony. Kilkunastosekundowe przerwy na łyk wody między kolejnymi powtórzeniami musiały mu w zupełności wystarczyć. Co jakiś czas Anna przerywała ćwiczenia i przyglądała się zasapanemu mężowi.
- Niech on teraz trochę porobi, ja dziecko urodziłam, co nie? Ale dobry jest! Pierwszy raz robimy taki trening cardio. Lewy miał dziś inne plany, no ale cóż - puściła oko do widzów.
- Nie jest łatwo - mówił wyraźnie zdyszany piłkarz.
- On mnie motywuję, przecież nie mogę pokazać, że nie daję rady. My się spociliśmy, a wy trenowaliście z samym mistrzem. On powinien teraz odpoczywać, więc to duże poświęcenie z jego strony - powiedziała na koniec zadowolona z treningu Lewandowska.
Relację oglądało ok. 12 tys. osób. Kolejne takie spotkanie zostało zaplanowane w weekend. Podejmiecie się wyzwania?
Trwa ładowanie wpisu: instagram