Lewandowska nie była mistrzynią w kuchni
Lewandowska, która wypracowała sobie miano ekspertki w kwestii fitnessu, diety i żywienia, opowiedziała, jak wyglądały jej kulinarne popisy przed laty. Fani jej wyszukanych pomysłów na zdrowe jedzenie mogą się mocno zdziwić. Wyjawiła, że kiedy mieszkała z Robertem jeszcze w Poznaniu, zdarzały jej się drobne kłamstewka.
- Były tam bary mleczne, gdzie za 4,50 zł można było kupić makaron bolognese. Więc ja tam podjeżdżałam, kupowałam to bolognese, wrzucałam do garnka, Robert przyjeżdżał, mówiłam mu: "Kochanie, spróbuj", on mówił: "O Jezu, jakie dobre". Tak było do momentu, w którym komuś się nie wygadałam przy nim. Robert zapytał wtedy: "Ale jak to? Mówiłaś przecież, że to gotowałaś?" - wspominała. - Były też momenty, w których dzwoniłam do mamy i pytałam się, jak zrobić pomidorówkę. Takie były moje początki - dodała z rozbawieniem.