Lewandowska pokazała, jak protestowali w Monachium
Annie Lewandowskiej ostatnio zarzucano, że nie włączyła się w walkę o prawa kobiet. A gdy już napisała, co myśli, to że nie było to wystarczające. Trenerka pokazała więc zdjęcia z protestu.
W ostatnich kilku latach nie brakowało protestów przeciwko rządzącym, natomiast Anna Lewandowska publicznie nie zabierała głosu w ich sprawie. Nie stawała (publicznie) po żadnej ze stron, gdy toczyła się kampania wyborcza kandydatów na prezydenta. Tym razem jednak Anna zdecydowała się zabrać głos po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dostępu do aborcji.
Po dwóch wpisach na Instagramie postanowiła także pokazać zdjęcia z protestu w Monachium. Anna dołączyła do strajkujących kobiet? Na to wygląda.
Imperium biznesowe Anny i Roberta Lewandowskich. Są inwestorami ponad 30 projektów
W środę, 28 października, Polskę zalała fala protestów. Strajki odbyły się nie tylko w dużych polskich miastach, ale także małych miejscowościach. Do protestujących Polaków dołączyli także ci, którzy na co dzień mieszkają za granicą. Przeciwko wyrokowi TK wystąpiono w Australii, Wielkiej Brytanii, a także w Niemczech. Protest odbył się m.in. w Monachium, gdzie przez dużą część roku mieszka rodzina Lewandowskich.
Anna na Instastory pokazała dwa zdjęcia zrobione na miejskim placu. Widać na nich grupę protestujących. Lewandowska uchwyciła transparent, na którym można przeczytać: "stoimy za polskimi kobietami". Na innym: "jesteśmy z wami".
Anna dotychczas z rezerwą podchodziła do komentowania spraw społeczno-politycznych. Po decyzji TK opublikowała krótki wpis, w którym przyznała, że "powinniśmy się wspierać, a nie dzielić".
Wielu miało trenerce za złe, że nie zabiera konkretnego stanowiska w sprawie. Więc odpowiedziała nieco dłuższym tekstem, który możecie w całości przeczytać w linku poniżej.
"Wierzę, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka. Wierzę w prawo do przeciwstawiania się takim decyzjom, do smutku, do gniewu i do wyrażania tych emocji głośno i wyraźnie. Ale nie wierzę w agresję i rozwiązania siłowe. Nie wierzę, że można skutecznie walczyć o szacunek i wolność dla siebie, nie szanując innych oraz ważnych dla nich wartości" - napisała w poście.