Anna Matysiak
Niewątpliwie udało Ci się poznać blaski sławy. Czy poznałaś też cienie? Mówi się, że show-biznes to nie tylko przyjemności.
- A czy cokolwiek w życiu może być samą przyjemnością? (śmiech). Tak jak w każdym zawodzie tak i w show-biznesie przeżywa się upadki i wzloty. Są momenty, gdy pomimo ogromnych starań nie dostaje się swoich wymarzonych ról, a są i takie gdy wszystko idzie tak jak sobie zaplanujemy. Ja mam na to swój sposób: pamiętacie bajkę "Gdzie jest Nemo?" Była tam taka mała rybka Doris, która mówiła bardzo ważne zdanie: "Mówi się trudno i płynie się dalej". Ważne aby umieć poradzić sobie z gorszymi momentami niezależnie od tego, czy pracuje się w show-biznesie czy nie. Trzeba się skupić na samodoskonaleniu. Ja aktualnie dużo czasu poświęcam śpiewaniu i nigdy nie zapominam o tańcu, bo trzeba ciężko pracować i robić swoje.
Kilka miesięcy temu zdecydowałaś się na sesję zdjęciową w "CKM-ie". Jak wspominasz jej przebieg? Czy kiedykolwiek chciałabyś to powtórzyć?
- To była niesamowita przygoda. Bardzo zależało mi na tym, aby ta sesja była elegancka, miała pewien klimat i cieszę się, że udało się te zamierzenia w stu procentach zrealizować. Warto wspomnieć, że dla aktora czy tancerza ciało jest narzędziem pracy, więc myślę, że w związku z tym mogło być mi trochę łatwiej na sesji. Jednak ogromne poczucie komfortu dało mi również to, że byłam otoczona kobietami (śmiech). Makijażystka, fryzjerka, moja menagerka i pani fotograf stworzyły atmosferę, w której czułam się dumna ze swojego ciała i mam nadzieję, że widać to na zdjęciach. To niesamowite, jak kobiety potrafią się zjednoczyć i nawzajem dodawać sobie energii i otuchy. Czy zdecyduje się na kolejną sesję? Nie mówię nie, ale w najbliższym czasie moim priorytetem jest skupić się na swojej pracy zawodowej.