Antek Królikowski przyszedł z prezentem. Nie wiedział, że jego eks i syn wyjechali

Antek Królikowski starał się ułożyć sobie życie u boku Joanny Opozdy, z którą to się rozstawał, to schodził. Gdy stało się jasne, że para doczeka się dziecka, aktorzy zdecydowali się nawet na ślub. Ale przysięga i biała suknia na niewiele się zdały. Od ślubu minęło zaledwie dziewięć miesięcy - w tym czasie na świat zdążył przyjść Vincent, a jego rodzice się rozstali. Królikowskiego już widuje się z nową partnerką u boku.

Opozda i Królikowski nie są razem od miesięcy, ale aktor stara się być dobrym ojcem. Gdy urodził się jego syn, Antoni napisał na swoim instagramowym profilu: "Powstało nowe życie. Rola ojca to będzie najtrudniejsze wyzwanie w moim życiu, trzymajcie kciuki, żeby młody zawsze żył na świecie pełnym miłości i pokoju".

Królikowski odwiedza Joannę i Vincenta, gdy tylko ma ku temu okazję. Ostatnio paparazzi sfotografowali go, gdy stał pod drzwiami lokum swojej eks. Niestety, nie udało mu się dostać do środka. Spontaniczna wizyta okazała się kiepskim pomysłem. Wygląda na to, że młody tata nie dał znać, że przyjedzie z prezentem dla synka.

Jak czytamy w "Super Expressie": "Antek podjechał pod blok Opozdy żółtym skuterem. Wyglądał schludnie, zadzwonił domofonem, ale nikt się nie odezwał".

Czyżby Królikowski nie śledził instagramowych relacji swojej żony? Joanna dawała tam znać, że wyjeżdża z Vincentem nad jezioro - ponad 150 km od Warszawy.

Pokazała też zdjęcia z chłopcem, pisała o Dniu Mamy: "Mój syn jest uśmiechnięty, zdrowy i szczęśliwy. Po naszych wszystkich przejściach to najpiękniejszy prezent. Mocno ściskam wszystkie mamy! Zwłaszcza te samotne, te w trudnych ciążach, te które siedzą ze swoimi dziećmi w szpitalach. Pamiętajcie jesteście wielkie. Matki to prawdziwe wojowniczki".

Według "Super Expressu" rozwód Opozdy i Królikowskiego (bez orzekania o winie) niedługo stanie się faktem. Pozew ma być już w sądzie.