Artur Barciś zaszczepi się przeciwko koronawirusowi. "Gehennę z COVIDEM" zakończy 140 km od Warszawy
W listopadzie Artur Barciś zaraził się koronawirusem, którego poważnie przechorował. Niebawem aktor zaszczepi się przeciwko COVID-19, a jego chęci nie osłabia ani oddalony o 140 km od Warszawy punkt szczepień, ani sensacyjne nagłówki tabloidów, które straszą preparatem AstraZeneca. Jak wyznał w rozmowie z WP, szczepienie to dla niego oczywisty wybór.
W poniedziałek 22 marca ruszyła rejestracja na szczepienia kolejnych grup wiekowych. Tym razem dotyczy osób urodzonych w latach: 1952-1956. Wśród uprawnionych i chętnych do skorzystania ze szczepienia jest m.in. Artur Barciś. Za kilka dni pojedzie do punktu szczepień we wsi Żelazna Rządowa, oddalonej o dwie godziny drogi od stolicy, bo właśnie tam przypisał aktora system NFZ. Nic nie jest jednak w stanie osłabić determinacji Barcisia do szczepienia. Artysta nawet w tej sytuacji stara się szukać pewnych pozytywów.
- Pojadę tam, przede wszystkim dlatego, że mogę. Jestem zmotoryzowany i mogę zrobić sobie taką wycieczkę. Tym bardziej że nie wiedziałem, że istnieje taka miejscowość, a teraz, jak już to ogłosiłem, to już nawet nie wypada mi tam nie pojechać - stwierdził w rozmowie z WP.
- Poza tym traktuję to jako zwieńczenie mojej całej gehenny z COVIDEM-19 i myślę, że ono jest nawet zabawne, że kończy się nie banalnie w Warszawie na Żelaznej, ale w Żelaznej Rządowej. Zabawne jest jeszcze to, że obok Żelaznej Rządowej jest Żelazna Prywatna, więc po prostu zrobię sobie taką wycieczkę - wyznał z humorem.
Zagraniczne gwiazdy się zaszczepiły. Nie miały wątpliwości
Ale zupełnie poważnie i z niepokojem Artur Barciś ocenia fakt, że ze szczepień produktem AstraZeneca pod wpływem medialnych doniesień rezygnuje wielu Polaków.
W weekend głośnym echem odbiła się okładka dziennika "Fakt", na której widniał tytuł: "Zakrzepy po szczepionce?!", zapowiadający historię mieszkanki Gdańska, która po wspomnianej szczepionce doświadczyła negatywnych objawów i stwierdziła, że "omal nie umarła".
Publikację tabloidu krytycznie oceniła zarówno część dziennikarskiego środowiska, jak i minister zdrowia. Także Artur Barciś nie ma wątpliwości, że tego typu doniesienia szkodzą wspólnej sprawie, jaką są szczepienia.
- Wiem, w jakim żyję kraju, ilu ludzi reaguje strachem na wszelkiego rodzaju medialne informacje. Wielu z nich czyta wyłącznie tabloidy i jeżeli czyta taki nagłówek, to ludzie się po prostu zwyczajnie boją.
Sytuacji nie poprawia też brak zaufania do rządzących i niski poziom edukacji naszego społeczeństwa.
- Ludzie nie ufają państwu jako instytucji. Wolą się opierać na wiedzy z internetu, a nie opartych naukowo informacjach. Część myśli: "A tam, przechoruję", albo, że się nie zarażą. A część sądzi, że wirusa w ogóle nie ma, co już jest zupełnie absurdalne - zauważa, podkreślając, że sam stara się, z pomocą odpowiednich źródeł i autorytetów, sprawdzać medialne doniesienia.
- Ja się opieram na wiedzy naukowców, to są dla mnie autorytety, a nie politycy czy wiadomości z Internetu. Staram się weryfikować wiedzę - zaznacza.
To samo radzi też innym, ale i przypomina, że choć szczepienia nie są obowiązkowe, a dobrowolne, to podejmując tę decyzję, warto pomyśleć nie tylko o sobie, ale i innych.
- Chciałbym pokreślić, że to nie jest indywidualna sprawa każdego z nas. To sprawa dotycząca całego społeczeństwa, bo chodzi o to, żebyśmy się wszyscy uodpornili na tego wirusa. Jeżeli osiągniemy tzw. odporność stadną, to w ten sposób wirusa pokonamy. Rozumiem, że własne zdrowie jest dla każdego najważniejsze, ale też dobrze jest pomyśleć o całej reszcie, o wszystkich nas. Chciałbym, abyśmy zaczęli myśleć kategoriami społeczności, pewnej wspólnoty, że jeżeli jak największa liczba z nas będzie odporna na tego wirusa, to wrócimy do normalnego życia - kwituje.
Dla Artura Barcisia ten wybór był oczywisty, zaszczepi się. I choć dziś, prawie pół roku po zachorowaniu na COVID-19, aktor czuje się dobrze, chce mieć pewność, że ponownie nie zachoruje z powodu koronawirusa.
- Ja chce się upewnić, że te przeciwciała będę miał dzięki tej szczepionce. Najważniejsze, aby ich mieć jak najwięcej. A szczepionka, przynajmniej na jakiś czas, to gwarantuje. Dla mnie szczepienie jest absolutnie oczywiste.