Beata Kozidrak nie przyszła na rozprawę. Musi się usprawiedliwić
16 marca miała odbyć się rozprawa przeciwko Beacie Kozidrak, jednak została odroczona, gdyż wokalistka się na nią nie stawiła.
Po tym, jak Beata Kozidrak została zatrzymana za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, została mocno skrytykowana zarówno przez swoich fanów, jak i opinię publiczną. Kontrola trzeźwości wykazała wówczas, że piosenkarka miała dwa promile w wydychanym powietrzu.
29 października w jej sprawie zapadł wyrok. Piosenkarka za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu została skazana na sześć miesięcy prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie oraz nałożono na nią pięcioletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Dodatkowo sąd zobowiązał Kozidrak do wpłaty 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Jednak obrona złożyła sprzeciw, gdyż uznała, że wyrok jest zbyt surowy. Proces ma ruszyć jeszcze raz.
Beata Kozidrak za wcześnie wróciła na scenę?
Pierwsza rozprawa została zaplanowana na 16 marca, jednak Beata Kozidrak nie dotarła na nią. W związku z tym została odroczona do 4 maja.
W rozmowie z "Faktem" rzeczniczka sądu Beata Adamczyk-Labuda powiedziała: - Obrońca poinformował, że ze względu na "inne czynności zawodowe" jego klientka nie mogła pojawić się w sądzie. W protokole jest zawarte stwierdzenie, że o odroczenie wniósł obrońca. Sąd postanowił uwzględnić ten wniosek.
Za niestawienie się na rozprawie Kozidrak może ponieść konsekwencje: - Decyzja należy do sędziego referenta. Jeśli on zdecyduje, że na kolejnym terminie rozprawy oskarżona musi być, a tak właśnie zdecydował, bowiem zobowiązał oskarżoną do przedstawienia w terminie 10 dni usprawiedliwienia swego niestawienia się na rozprawie 16 marca 2022. Jeśli owo usprawiedliwienie okaże się niewystarczające dla sądu, będzie on mógł, jeśli uzna obecność oskarżonej za niezbędną, zastosować inne środki zapobiegawcze, przede wszystkim zatrzymanie i doprowadzenie na rozprawę. Tak wynika z Kodeksu Karnego, nie wiadomo jednak, co zrobi ostatecznie sędzia referent – powiedziała Beata Adamczyk-Labuda.