Brian May z Queen miał zawał serca. Był bardzo bliski śmierci
Brian May, gitarzysta legendarnej grupy Queen, doznał zawału serca. 72-letni muzyk przeżył dzięki szybkiej interwencji lekarzy.
Dnia 7 maja Brian May udostępnił za pośrednictwem mediów społecznościowych zdjęcie w maseczce, które od razu rozpoczęło spekulacje wśród fanów, jakoby muzyk zachorował na koronawirusa. 72-latek szybko wyjaśnił jednak, że jego wizyta w szpitalu dotyczyła bolesnego zerwania mięśni w pośladkach, którego nabawił się podczas pracy w ogrodzie.
ZOBACZ TAKŻE: Freddie Mercury - tego o nim nie wiedzieliście
Z kolei w poniedziałek, 25 maja, gitarzysta Queen udostępnił nagranie, w którym poinformował o dalszych problemach ze zdrowiem. Brian May powiedział, że przez 40 minut odczuwał ucisk w klatce piersiowej oraz silny ból ramion. Muzyk trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Okazało się, że miał zablokowane trzy tętnice, co wiązało się z zagrożeniem, że zostanie zablokowany dopływ krwi do serca. Lekarze wszczepili gitarzyście trzy stenty.
"W samym środku sagi z bolącą dolną częścią pleców, miałem niewielki zawał. Był jednak na tyle niegroźny, że nie wyrządził mi większej krzywdy" – mówi na nagraniu. "Miałem dużo szczęścia, naprawdę mogłem umrzeć" – dodaje.
Brian May dodał także, by osoby po 60. roku życia poddali się badaniom angiograficznym, które pozwalają wcześniej wykryć problemy z sercem. Pomimo poważnej sytuacji zdrowotnej gitarzysta Queen nie stracił dobrego humoru. Muzyk zapewnia, że dopiero się rozkręca i nie zamierza kończyć przygody z rockiem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram