Zaskoczenie. Jedyna osoba z Pałacu, o której nie mówili źle [OPINIA]
Mleko się rozlało. Jeśli ktoś miał cień nadziei, że niedzielny wywiad Meghan i Harry'ego będzie nudną PR-ową pogawędką przy herbatce, przestał być naiwny już po pierwszych minutach programu. Najważniejsza rozmowa o brytyjskiej rodzinie królewskiej od czasu słynnych wypowiedzi księżnej Diany z 1995 roku jest jak cios między oczy.
Na niespełna dwa lata przed tragiczną śmiercią, w listopadzie 1995 roku księżna Diana udzieliła poruszającego wywiadu dziennikarzowi BBC Martinowi Bashirowi. Mówiła w nim o swoich zmaganiach z bulimią, sposobie, w jaki traktowała ją rodzina królewska, a także kwestionowała zdolności przywódcze Karola w kontekście ewentualnego objęcia przez niego tronu.
26 lat później wielu miłośników brytyjskiej monarchii mogło mieć wrażenie deja vu. Oto przed kamerami, już po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego zasiada inna kobieta, książę Walii i reszta "royalsów" obrywa ponownie, a osobą, która według własnej relacji została potwornie skrzywdzona przez monarchię i prasę brukową jest Meghan Markle.
Wywiad Oprah z Meghan i Harrym. Gdzie obejrzeć online? 8 marca o godzinie 20:30 na antenie TVN24 w WP Pilot.
Rasizm, kłamstwa, samotność, aż wreszcie myśli samobójcze. Meghan i Harry nie zamierzali owijać w bawełnę podczas swojej dwugodzinnej rozmowy z Oprah Winfrey. Zapowiedzi obiecywały, że "powiedzą wszystko". Czy tak się stało?
Tak jak można się było spodziewać, w wywiadzie najbardziej "dostało się" tabloidowym mediom. Jednak księżna i książę nie zawahali się wywołać do tablicy pracowników pałacowej administracji, na których wsparcie i ochronę najwyraźniej nie mogli liczyć.
Zobacz też: Książę Harry pozywa brytyjską gazetę o zniesławienie
Meghan bez ogródek powiedziała, że fabrykowano kłamstwa, by ochronić innych członków rodziny. Jednak gdy przyszło do wymieniania konkretnych imion, oboje milczeli, wpatrując się znacząco prezenterce w oczy. Harry powiedział nawet wprost: - Nigdy o tym nikomu nie powiem.
Czy jednak mają jeszcze coś do stracenia? Tytuły? Są Susseksami już tylko formalnie, nie otrzymują pensji. Pieniądze? Odebrano im środki już rok temu. Rodzinę? Tylko czy to jest jeszcze gra warta świeczki? Właściwie nie ma powodu, dla którego mieliby jeszcze ważyć słowa.
Mleko się rozlało. Nie ma już sensu udawać "Fantastycznej Czwórki". Harry zapytany o Williama powiedział wprost, że między nimi jest... przestrzeń. Meghan odważnie wyznała, że Kate kiedyś doprowadziła ją do płaczu.
Dowiedzieliśmy się też, że książę Karol przez długi czas nie rozmawiał ze swoim młodszym synem, gdyż tak był zły na jego decyzję.
Jedyną pozytywną postacią w Pałacu wydaje się być... królowa Elżbieta. Wobec monarchini nie padają żadne oskarżenia czy gorzkie słowa. Czyżby Meghan i Harry wiedzieli, że to jest ta jedna postać, której oskarżać im nie wypada lub nie wolno?
Susseksom już dawno nie chodzi o wpływy w Pałacu (czy też Instytucji, jak mówią w wywiadzie) - to stracili bardzo szybko. Dziś od nowa budują swoją markę i przyszłość. Próbując utrzymać wizerunek ludzi kochających i szanujących starszych, będzie im łatwiej niż z łatką niewdzięcznych buntowników.
Stąpają na palcach wokół tematu Elżbiety, robiąc z niej kochającą babcię. Jednak nie wahają się wyciągnąć ciężkich dział i wymownie milczeć, gdy rozmowa schodzi na brata i ojca Harry'ego.
Czy wywiad im zaszkodzi? Brytyjskie media, otwarcie nieprzychylne Meghan i Harry'emu, z pewnością będą miały używanie. Każde ich zdanie będzie interpretowane na ich niekorzyść i zaraz znajdzie się kilku "ekspertów", którzy zajadle będą ich atakować. A wielu polskich dziennikarzy bezrefleksyjnie będzie przepisywać te słowa. Czy wyznanie Meghan o myślach samobójczych choć trochę ostudzi te nienawistne nagłówki napędzające sprzedaż? Niestety wątpię.
Meghan i Harry nie walczą już z tabloidami, są na straconych pozycjach niemal od początku. Po kilku latach milczenia (a nawet, jak sami przyznali, "bycia uciszanym") wreszcie powiedzieli, jak to jest naprawdę być w środku Instytucji.
Jeśli zrobili to kosztem relacji z najbliższą rodziną, wiele nam to mówi o tym, jakie to były relacje.