Dalida, czyli Dali
Jej początki we Francji nie są łatwe. Tamtejsi filmowcy nie są zainteresowani pięknością o oryginalnej urodzie, a jej twardy, dziwny akcent - który później stanie się znakiem rozpoznawczym gwiazdy - zdradza, że nie jest "stąd". Dalida żyje skromnie, wynajmując kilkunastometrowe mieszkanko w centrum Paryża. Żywi się głównie jajkami i herbatnikami. Kilka miesięcy później do lokalu obok wprowadzi się inny młody człowiek, który chce zrobić wielką karierę. Nazywa się Alain Delon, a z Dalidą połączą go nie tylko wspólne marzenie, ale również gorący romans. Po latach nagrają razem jeden z najsłynniejszych przebojów francuskiej chanson, "Paroles, paroles".
W torebce trzyma bilet powrotny do Kairu na wypadek, gdyby jednak jej się nie udało. Nie wie jeszcze, że nigdy nie będzie musiała z niego skorzystać.
Nie czekając na cud, Gigliotti zaczyna występować w podrzędnych kabaretach i klubach. Szybko zdobywa popularność, a dla dodania sobie tajemniczości wymyśla pseudonim "Dalila" (od imienia żony biblijnego króla Salomona, która sprowadza na niego klęskę). Jakiś czas później przypadkowo spotkany po występie scenarzysta Alfred Machard zasugeruje, aby drugie "l" zmieniła na "d" - by brzmiało bardziej z francuska. Tak rodzi się Dalida, w skrócie Dali.