Daria Zawiałow: Każdy ma swoje granice. Muszę się zatrzymać
- Moje "zniknięcie" to bardziej kwestia zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Muszę zejść ze sceny, żeby zadbać o siebie. Słuchaczom ta przerwa też dobrze zrobi. Musimy za sobą zatęsknić - mówi Daria Zawiałow. Rusza w trasę koncertową tuż przed zapowiadaną przerwą w karierze.
Urszula Korąkiewicz: Mówisz: "schodzę ze sceny, robię przerwę". Jakie emocje ci towarzyszą po tym wyznaniu, ulga, obawa?
Daria Zawiałow: Jestem na tyle wyeksploatowana, że podchodzę do tematu bardzo spokojnie. Smutek związany z zejściem ze sceny dotrze do mnie pewnie wtedy, kiedy już będę na tej przerwie. Bardzo będzie mi brakowało koncertów. Ale jednocześnie bardzo tej przerwy potrzebuję. I myślę, że słuchacze też. Potrzebujemy jej, żebyśmy za sobą zatęsknili.
Nie, zupełnie nie o to chodzi. Naprawdę daleko mi do tego uczucia. Ale każdy ma swoje granice. W ubiegłym roku, szczególnie latem miałam tak intensywny czas, że nie miałam ani jednego wolnego dnia. To w końcu spowodowało, że trafiłam pod kroplówkę. To był dla mnie wyraźny sygnał "musisz się zatrzymać".
Więc całe to moje "zniknięcie" to kwestia zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Muszę zejść ze sceny, muszę zadbać o siebie. Poza tym mam wrażenie, że naprawdę jestem na tyle wyeksploatowaną artystką, że słuchacze pewnie mają mnie już dosyć (śmiech). Ale mówiąc poważnie, najzwyczajniej myślę, że nam wszystkim ta przerwa zrobi dobrze
Zobacz wideo: Daria Zawiałow: utożsamiam się z kundlem burym
Umiesz odpuścić, umiesz odpoczywać?
Nie potrafię w pełni odpoczywać, ale cały czas się tego uczę i wiem, jak bardzo jest to potrzebne. Staram się trzymać tego, by przynajmniej raz na dwa tygodnie zrobić sobie dzień bez telefonu, bez żadnych rozpraszaczy. Muszę się odciąć, zrobić prawdziwy detoks. Walczę o to, żeby zachować higienę pracy, żeby ta idea wolnego była cały czas obecna w moim życiu. No i na pewno odpoczywam wtedy, kiedy wyjeżdżam.
Ale to wszystko nie jest dla mnie łatwe. Dla pracoholiczki, która ma potrzebę totalnego kontrolowania wszystkiego wokół, to praktycznie niewykonalne. Na szczęście mam przy sobie rodzinę, przyjaciół i chłopaka, którzy cały czas mówią mi, jak ten balans i higiena pracy są ważne, mówią mi, kiedy mam wyhamować.
Wir pracy cię nakręca?
Faktycznie, im więcej się dzieje, tym bardziej to nakręca, ale nie jestem cyborgiem. Jestem tylko człowiekiem i też muszę znaleźć chwilę wytchnienia. Muszę się na chwilę wyłączyć z social mediów, z "bywania", zaczerpnąć powietrza. Choć w zasadzie w trakcie tej przerwy nie będę np. pół roku leżeć na plaży. To nadal będzie praca, ale w studio, nad czwartą płytą.
Płytą, którą tworzysz, powstaje z Bartkiem Dziedzicem. To on stoi za płytami m.in. Dawida Podsiadło, Artura Rojka czy Brodki. Co skusiło ciebie? Jak wygląda wasza współpraca?
Jak na razie pracuje nam się fantastycznie. Zaskakujemy się wzajemnie. Szczerze mówiąc, Bartek skusił mnie nie tylko dlatego, że jestem jego fanką i podziwiam jego dotychczasowe prace. Przede wszystkim znakomicie pracowało nam się przy utworze "I ciebie też, bardzo". Absolutnie mnie zachwycił! Poza tym cóż, ja kocham ten numer!
Kiedy postanowiliśmy z Michałem Kushem, że przyda nam się przerwa, że czas rozwinąć skrzydła, długo zastanawiałam się, z kim mogłabym stworzyć płytę numer cztery. Ostatecznie wybór mógł być tylko jeden. Podeszłam do tej współpracy z dużą ciekawością i chociaż jesteśmy na początku drogi, mogę zdradzić, że jest świetnie!
Zanim znikniesz i zanim pochwalisz się nową płytą, ruszasz w szczególną trasę. Jak się do niej przygotowujecie i czego się spodziewać?
Rzeczywiście, przygotowania też są szczególne. Ta trasa będzie tak naprawdę pożegnaniem na kilku płaszczyznach. To będzie pożegnanie z albumem "Wojny i noce", domknięcie tego etapu. Wraz Michałem podsumujemy naszą pracę przy trzech płytach i wszystko, co razem stworzyliśmy, zanim skupimy się na dobre na swoich projektach.
Więc trasa będzie bardzo przekrojowa. Będzie zawierała piosenki z "A kysz", "Helsinek" i "Wojen i nocy". Ale nie tylko, bo będą też niespodzianki - dodatkowe utwory, które szykujemy właśnie na tę okazję. Nie mogę się doczekać tych koncertów i jestem bardzo ciekawa jak wyjdą, bo to będzie naprawdę mroczna trasa. To będą bardzo wyjątkowe spotkania. Kto jeszcze nie ma biletu zapraszam na stronę eBilet.pl
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trochę pracy, trochę odpoczynku, znajdziesz w tej przerwie czas na coś, co chciałaś zrobić, zupełnie dla siebie, na co do tej pory go nie miałaś?
Prawo jazdy! Koniecznie! To jest coś, co absolutnie muszę zrobić. To jeden z moich planów do zrealizowania podczas przerwy.
Ogłosiłaś przerwę, ale grafik będziesz miała nadal napięty. Zaplanowałaś już też konkretny moment na powrót? Czy pozwolisz sobie spokojnie odczekać, zanim wrócisz z albumem numer cztery?
U mnie nic nigdy nie dzieje się na spokojnie. Nie umiem funkcjonować według "zobaczymy, jak to będzie". Wszystko musi być dopracowane, przemyślane, muszę mieć opracowaną całą strategię. Więc wszystko już jest zaplanowane. Co dalej? Dowiecie się w swoim czasie!
Trasa "Metropolis... Wojen nie będzie" rusza 21 października w Krakowie, a zakończy 18 grudnia w Rzeszowie. Daria Zawiałow z zespołem odwiedzi kilkanaście miast, w tym m.in. Gdańsk, Katowice, Wrocław, Lublin, Olsztyn, Szczecin, Toruń, Poznań i Warszawę. Bilety na koncercie znajdziecie w bileterii ebilet.pl. Pełną rozpiskę trasy znajdziecie poniżej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook