Dariusz K. w sądzie
Dariusz K. twierdził w sądzie, że brał leki na depresję, przekonywał również że na jego zachowanie i wyniki badania toksykologicznego wpływ miał zaszyty pod skórą lek - disulfriam, stosowany u osób uzależnionych od alkoholu. Powołano lekarza, który miał potwierdzić te słowa.
Tymczasem biegły Zbigniew Wawer podczas wszystkich rozpraw przekonywał, że nie miało to wpływu na badania i Dariusz K. z całą pewnością zażywał narkotyki na krótko przed wypadkiem. – Nie może się wykpić tym argumentem! Esperal nie może opóźniać rozkładu kokainy. On w ogóle nie ma z tym nic wspólnego. To tak jakby mówić, że biegunka ma wpływ na ból zęba – mówił specjalista w rozmowie z "Faktem". Nadal podtrzymuje, że lek nie miał wpływu na badanie toksykologiczne po wypadku.
Obrona Dariusza K. na wcześniejszych rozprawach próbowała odwołać biegłego, sugerując brak bezstronności z jego strony, ale sąd się nie zgodził.