Die Antwoord oskarżeni przez adoptowanego syna. Wstrząsające wyznanie
20-letni dziś adoptowany syn ekscentrycznej pary tworzącej zespół Die Antwoord, udzielił szokującego wywiadu. Oskarża w nim Yolandi i Ninję o… wieloletnie znęcanie się, molestowanie i zniewolenie.
Die Antwoord to dziś chyba najbardziej znany i popularny zespół z RPA. Założył go w 2008 r. w Kapsztadzie duet, delikatnie mówiąc, nietuzinkowy: Anri du Toit i Watkin Tudor Jones, znani jako Yolandi Visser i Ninja. Rap-rave'owy zespół zrobił niebywałą, międzynarodową karierę, a ich koncerty, na największych festiwalach przyciągały niejednokrotnie tłumy (także w Polsce, grali m.in. na festiwalu Open’er).
Yolandi i Ninja początkowo byli parą także prywatnie. Dziś ich związek to przeszłość. Niemniej, para zdążyła zaadoptować dwójkę dzieci. I chociaż skandalizujący duet nie stronił zbytnio od kontrowersji, wydawało się, że pragnienie założenia rodziny wygrywało u nich z ekscentrycznym stylem życia.
20-letni dziś adoptowany syn pary opowiedział we wstrząsającym wywiadzie, że życie pod ich opieką nie przypominało sielanki, a raczej gehennę. Gabriel "Tokkie" du Preez został przygarnięty wraz z młodszą siostrą, gdy miał 9 lat. Dziś żyje samodzielnie, jego siostra ma dziś 14 lat i nadal prawnie podlega opiece Die Antwoord, ale na co dzień mieszka z inną rodziną, w Johannesburgu.
Zobacz wideo: Młode gwiazdy, które poszły w ślady słynnych rodziców
Gabriel w wywiadzie, którego udzielił gazecie News 24, oskarża Die Antwoord wprost o "adopcję w celu zniewolenia". Stwierdzenie poparł zatrważającym wyznaniem, co przeżywał, znajdując się pod ich opieką. Podkreślił, że para muzyków nie dała mu poczucia bezpieczeństwa, a tym bardziej poczucia bycia kochanym. Mówi wprost, że "czuł się jak niewolnik", a to tylko wierzchołek góry lodowej. – Chciałem, by wszyscy się dowiedzieli, co mi się przytrafiło i co działo się w moim życiu. Chcę patrzeć w przyszłość ze świadomością, że mogę żyć takim, jakim jestem naprawdę – mówi w nagraniu.
Tokkie przyznał, że początkowa znajomość z Die Antwoord wydawała mu się fascynująca. To on był gwiazdą ich teledysków, więc malowała się przed nim świetlana przyszłość. Po latach, jak stwierdza Tokkie, przez swój niecodzienny wygląd, czuł się jedynie jako "rekwizyt", który był im potrzebny do klipów i sesji zdjęciowych.
Młody mężczyzna wyznał, że cierpi na rzadką chorobę skóry, zwaną hipohidrotyczną dysplazją ektodermalną. To miało mu przynieść szereg cierpień ze strony opiekunów. - Sprawili, że uwierzyłem, że jestem diabłem. Kazali mi więcej przeklinać i sprawili, że uwierzyłem, iż mogę palić ludzi w piekle i że jestem królem piekła. Powiedzieli mi, że mogę sprowadzić ciemność na świat – wyznał.
Du Preez przyznaje dziś, że był ofiarą szeregu nadużyć, nie tylko aktów przemocowych, ale też noszących znamiona molestowania. Przypomniał m.in., że kiedy miał zaledwie 13 lat, Yolandi poprosiła go podczas pewnej imprezy, by został z nią w pokoju. Wokalistka miała być całkiem naga i "cały czas wymiotować".
"Teraz Rock" podaje, że zarzuty zostały już przedstawione parze. Na razie w sprawie wytaczane jest słowo przeciwko słowu. Agent pary wydał jedynie lakoniczny komunikat. "Die Antwoord nie zgadzają się z wypowiedziami Tokkiego".
Kontrowersyjny duet jednak nie pierwszy raz jest bohaterem skandalu. Choćby w 2019 r. para musiała gęsto się tłumaczyć za "szerzenie nienawiści" i homofobię. Została usunięta z line-upów dwóch festiwali po tym, jak na jednym z wideo rzekomo atakowała fizycznie Andy'ego Butlera z Hercules and Love Affair oraz kierowała wobec niego homofobiczne obelgi. Ninja i Yolandi odpierali ataki, twierdząc, że wideo zostało zmanipulowane, a w ich ekipie jest wiele osób homoseksualnych, więc o agresji z ich strony nie ma mowy.
Tymczasem w ubiegłym roku, jak znów przypomina "Teraz Rock", zostali usunięci z line-upu festiwalu ALT+LDN "za obopólną zgodą". Wielu artystów zarzucało wówczas duetowi molestowanie, rasizm i homofobię. Muzycy podobno zaprzeczyli, ale na imprezie nie chcieli się już pojawiać. Wywiad Tokkiego zobaczycie poniżej.