Ta ręka zwiastowała śmierć? Lekarz tłumaczy, co dolegało królowej Elżbiecie II
Na dwa dni przed śmiercią królowa Elżbieta II poznała nową premierkę Wielkiej Brytanii, Liz Truss. Zdjęcia z ich spotkania wzbudzały obawy ze względu na wygląd ręki monarchini. Pojawiły się komentarze lekarzy na ten temat.
W czwartek 8 września zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu Pałacu Buckingham o złym stanie monarchini, królowa Elżbieta II zmarła. Miała 96 lat. Do ostatnich chwil wykonywała obowiązki służbowe, co potwierdza fakt, że zaledwie we wtorek spotkała się z nową premierką Wielkiej Brytanii, Liz Truss.
Dwie wówczas najważniejsze głowy w państwie poznały się na zamku w Balmoral w Szkocji. Choć królowa jak zwykle wydawała się być w formie, szeroko uśmiechała się do zdjęć, to uwagę mediów przyciągnął widok jej wyraźnie posiniaczonych dłoni. Wielu dziś zadaje sobie pytanie, czy był to znak nadchodzącej śmierci.
- Prawdopodobnie wygląda to na przejaw choroby naczyń obwodowych. Wywołuje zaburzenie krążenia krwi ze względu na uszkodzenie naczyń krwionośnych poza sercem i mózgiem, prowadzące do ich blokady lub skurczu - oceniła dr Deb Cohen-Jones w rozmowie z "FEMAIL" na podstawie ostatnich zdjęć królowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy pod Pałacem Buckingham żegnają królową Elżbietę II
Zdaniem lekarki sina ręka monarchini z wyraźnie ciemniejszymi plamami mogła być oznaką uszkodzenia nie tylko serca, a nawet wielu narządów.
- To może być rezultat uszkodzenia serca. Jeśli obwodowe krążenie jest niskie, organy nie otrzymują odpowiedniej ilości krwi. To może prowadzić do uszkodzenia wielu narządów - twierdzi dr Deb Cohen-Jones.
Mimo że choroby układu krążenia bywają "cichymi zabójcami", zdaniem ekspertki ze względu na wiek i stan widocznych obrażeń, królowa Elżbieta II mogła odchodzić w wielkim bólu.