Doda pokazała fotki w lateksie. "Jak ona się nosi. Ale kicz"
Doda zawsze słynęła z wyrazistego stylu. To, czy komuś się podobał czy nie, pozostawało kwestią gustu. Piosenkarka jednak nigdy nie szła na kompromisy. Dziś wspomina, z czym musiała się w związku z tym mierzyć.
Odkąd Doda szturmem wdarła się do show-biznesu, była niepokorna. Od początku podkreślała, że nie ma zamiaru iść na kompromisy. Pod żadnym względem. Ani w kwestii twórczości, ani w kwestii zachowania, ani w kwestii wizerunku. Robiła, co chciała i ubierała się tak, jak chciała. Wielu próbowało to zmienić lub poprawić jej styl, ale wszyscy ponieśli porażkę. Jej styl był jedyny w swoim rodzaju.
Do dziś wszyscy pamiętamy krzykliwe stroje, ostre makijaże, mocną opaleniznę, kontrowersyjne zachowanie i w końcu… wszechobecny róż. To wszystko definiowało Dodę i trzeba przyznać, że taki styl naprawdę trudno było podrobić.
Z biegiem czasu Doda zaczęła się ubierać i zachowywać inaczej. Spoważniała, zaczęła ją pochłaniać bardziej sztuka niż skandal, ale nie zmieniło się jedno – zawsze jest bezkompromisowa w wypowiedziach.
Doda skromnie o sobie: "Mam gust nastawiony na przepych"
Na swoim profilu na Instagramie wróciła wspomnieniami do czasów, kiedy miała krzykliwy wizerunek. Opowiedziała fanom, dlaczego był taki, a nie inny i co spotykało tych, którzy próbowali go zmienić.
"Jak zaczynałam karierę 20 lat temu, wszystkie stylistki wielkich czasopism próbowały mnie za wszelką cenę zmienić. Przyrzekam, że za każdym razem kiedy zapraszano mnie na okładkę magazynu, zawsze niby pod pretekstem 'Pokażmy Dodę z innej strony', słyszałam: to nie jest na czasie, jak ona się nosi, ale kicz. próbowano zdjąć moje ulubione bransoletki, moje amulety, piłować moje paznokcie, zrywać rzęsy, ściągać charakterystyczne dla mnie symbole. Odrzeć mnie z mojego stylu i integralnych dla mnie rzeczy określających wtedy mnie. Nigdy na to nie pozwoliłam" - pisze ze stanowczością.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wyznanie rzuca nieco inne światło na samą Dorotę i na opinie o trudnej współpracy z piosenkarką. Teraz tłumaczy powody swojego zachowania.
"Do dnia dzisiejszego krążą plotki, jak ciężko było ze mną na sesjach, jak butna byłam, jak niektóre stylistki musiały się ze mną kłócić i że praca ze mną oczywiście nie należała do najłatwiejszych. Ja bym to nazwała konsekwencją i autentycznością. Za to kochali mnie moi fani i tego od zawsze ich sama uczyłam. (…) Dziś wiele z tych stylistek to moje koleżanki, które zrozumiały, że coś, co NIGDY NIE WYCHODZI Z MODY - TO BYCIE SOBĄ. Dziś również noszę co mi się żywnie podoba! JEDYNE CZEGO MI NOSIĆ NIE WYPADA TO CIĘŻARU OCZEKIWAŃ INNYCH LUDZI" - podsumowała.
Do postu dodała kilka zdjęć z sesji w lateksowej czarnej stylizacji (a do lateksu zapałała znowu sympatią). Trzeba przyznać, ze to i tak stonowany wybór, jeśli chodzi o możliwości Dody w tej kwestii. Niemniej konsekwencji w wyrażaniu siebie nie można jej odmówić.
A wy co o tym sądzicie? Pamiętacie Dodę sprzed lat?